Ten młody mężczyzna ma niebywałe szczęście. Masson Wells, bo o nim mowa, został ranny w zamachu, który miał miejsce we wtorek w Brukseli. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż był to już trzeci przeżyty zamach przez 19-latka.
Wells 21 marca znalazł się w najgorszym miejscu, w jakim mógł sobie wyobrazić. Mianowicie misjonarz przebywał na lotnisku w Brukseli, podczas gdy przeprowadzono tam zamach terrorystyczny. Nastolatek odczuł zamach na własnej skórze – został ranny, odnosząc dość poważne obrażenia. Wells ma zerwane ścięgno Achillesa, uraz głowy i pomniejsze rany.
Mimo to mężczyzna może mówić o dużym szczęściu. W jego krótkim życiu jest to już trzeci zamach, którego był świadkiem. Wcześniej 19-latek widział atak terrorystyczny podczas maratonu w Bostonie w 2013 roku. Kolejną tragedię misjonarz przeżył w listopadzie ubiegłego roku w Paryżu. Tam również był on świadkiem zamachów, w których zginęło 137 osób.
Czytaj także: Trzy armie Szatana
Rodzice nastolatka są bardzo przejęci całą sytuacją, ale jednocześnie cieszą się, ze ich syn ma takie szczęście. matka prosi go, aby na przyszłość bezpieczniej wybierał trasę podróży. Ojciec z kolei wie, iż jego potomek to twardy chłopak. Zdaniem taty Wellsa, powodem tak dużego „farta” jest boże błogosławieństwo, które czuwa nad synem.