Reprezentacja Polski bezbramkowo zremisowała w Hamburgu z reprezentacją Niemiec. Rywalizacja obu drużyn nie zachwyciła kibiców.
Po pierwszej połowie spotkania rozgrywanego w Hamburgu ciężko było wskazać wyraźnego faworyta. Niemcy wprawdzie prowadzili grę, mieli delikatną przewagę, ale niewiele z tego faktu wynikało. Pierwszą groźną sytuację w meczu stworzyli Polacy. W 18. minucie, po rzucie wolnym wykonywanym przez Ludovicia Obraniaka, głową strzelał Thiago Cionek, ale piłka po jego uderzeniu trafiła prosto w ręce stojącego w bramce gospodarzy Zielera. Sześć minut później, znów udało nam się stworzyć zagrożenie – po raz kolejny po stałym fragmencie gry. Rzut rożny wykonywał Maciej Rybus, piłka trafiła wprost na głowę Marcina Robaka, ale zawodnik szczecińskiej Pogoni posłał futbolówkę nad poprzeczką. Po dwóch niezłych okazjach dla reprezentantów Polski, do głosu doszli Niemcy. W 25. minucie spotkania bliski zdobycia bramki był Leon Goretzka. Zawodnik Schalke nieczysto trafił jednak w piłkę i pomimo tego, że strzał oddany był z bliskiej odległości, Artur Boruc nie miał problemów ze złapaniem jej w ręce. Po sytuacji niewykorzystanej przez Goretzkę, Niemcy zaczęli wywierać coraz większą presję na polskim zespole. Długo utrzymywali się przy piłce, wymieniali sporo podań. Biało Czerwoni zmuszeni byli cofnąć się na własną połowę i oczekiwać na ewentualne kontry. Jedna z nich mogła przynieść nam bramkę. Piłkarze Adama Nawałki szybko wyprowadzili piłkę z własnej połowy, Obraniak krótko zagrał do Klicha, zawodnik Zwolle oddał strzał zza pola karnego, ale piłka po raz kolejny wylądowała w rękach bramkarza reprezentacji Niemiec. W 32. minucie najgroźniejszą sytuację w pierwszej połowie, stworzyli sobie podopieczni Joachima Löwa. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Julian Draxler, Marcin Robak nie upilnował Antonio Rüdigera, który zdołał oddać strzał głową, a Sławomir Peszko uratował swój zespół, wybijając piłkę z linii bramkowej.
Czytaj także: 3. kolejka Ekstraklasy za nami. Legia nadal na czele
O drugiej połowie, napisać można jedynie tyle, że się odbyła. Z boiska wiało nudą, a gra toczyła się głównie w środku pola. W pierwszych minutach kilka razy próbowali szarpnąć Niemcy, ale strzały Hahna i Meyera nie były najwyższej jakości. Najciekawszy moment drugiej części spotkania miał miejsce dopiero w 84. minucie spotkania. Piłkarze Joachima Löwa mogli pogrążyć zespół Adama Nawałki, ale po strzale Hahna, piłkę z bramki wybił Maciej Rybus. W 88. minucie Niemcom powinien zostać przyznany rzut karny. Łukasz Szukała sfaulował w polu karnym Christiana Güntera, ale sędzia nie odgwizdał przewinienia.
Podsumowując – w obu drużynach odczuwalny był brak kluczowych zawodników. Niemcy wyszli na boisko w drugim, może nawet w trzecim składzie i jeżeli przed meczem próbowano przedstawiać ich zespół jako krwiożerczego tygrysa, to na murawie okazał się on bezzębny. To samo napisać można o grze Polaków. Brak Lewandowskiego, Piszczka, a szczególnie Błaszczykowskiego był aż nadto widoczny. Jeżeli po tym meczu ktoś w naszym zespole zasłużył na wyróżnienie, to na pewno była to para stoperów. Łukasz Szukała i debiutujący w kadrze Thiago Cionek, rozegrali przyzwoite zawody. Nie kombinowali, dobrze czytali grę i chociaż nie ustrzegli się kilku prostych błędów, to mimo wszystko należy ocenić ich występ pozytywnie. Nieźle zaprezentował się również Mateusz Klich, dobrą zmianę dał Linetty. Na lewej obronie nie najgorzej zagrał Wawrzyniak, a w bramce jak zwykle solidny był Artur Boruc.
Mecz w Hamburgu, w żaden sposób nie poszerzył naszej wiedzy na temat reprezentacji Adama Nawałki. Uzmysłowił nam jedynie po raz kolejny, jak wiele traci ta drużyna, gdy na murawie brakuje piłkarzy Borussii Dortmund. Coraz bardziej niepokojąca staje się również indolencja strzelecka naszych reprezentantów. Oprócz mało znaczących spotkań, rozgrywanych krajowym składzie przeciwko Norwegii i Mołdawii, Biało-czerwoni, ani razu nie skierowali piłki do siatki. Jeżeli w sferze naszych planów w dalszym ciągu pozostaje awans na mistrzostwa Europy we Francji, jest tylko jeden pewnik – przed nami sporo pracy.
Niemcy – Polska 0:0
Niemcy: Ron-Robert Zieler (46 Marc-Andre ter Stegen) – Antonio Rüdiger (46 Benedikt Höwedes), Shkodran Mustafi, Matthias Ginter, Oliver Sorg (82 Christian Günter) – Leon Goretzka (46 André Hahn), Christoph Kramer, Sebastian Rudy, Max Meyer (76 Maximilian Arnold), Julian Draxler – Kevin Volland (71 Sebastian Jung)
Polska: Artur Boruc – Paweł Olkowski, Łukasz Szukała, Thiago Cionek (76 Maciej Wilusz), Jakub Wawrzyniak – Sławomir Peszko (53 Michał Żyro), Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich (81 Paweł Wszołek), Ludovic Obraniak (53 Karol Linetty), Maciej Rybus (90 Rafał Wolski) – Marcin Robak (53 Arkadiusz Milik)
źródło: pzpn.pl
Fot. Wikimedia