Sytuacja, w której piosenkarka Karin Ann wyciągnęła tęczową flagę w „Pytaniu na śniadanie” odbiła się szerokim echem. Jak podaje nieoficjalnie OKO.press, po 12 latach pracę w TVP miał stracić z tego powodu Radosław Bielawski.
Do całej sytuacji doszło 14 lipca, gdy słowacka piosenkarka Karin Ann podczas występu w „Pytaniu na śniadanie” wyjęła tęczową flagę. Wokalistka wsparła w ten sposób społeczność LGBT w Polsce. Nagranie błyskawicznie zniknęło z sieci, ale, jak wiadomo, w internecie nic nie ginie.
W rozmowie z Wirtualną Polską wokalistka odniosła się później do całej sytuacji. „Jako artystka dopiero zaczynająca karierę, nie mogłam sobie wymarzyć niczego lepszego. A najlepsze jest to, że w sumie nie zrobiłam nic takiego, nic szczególnego. Zrobiłam coś bardzo normalnego, zachowałam się tak, jak zachowałoby się mnóstwo osób mających w sobie empatię i szacunek dla innych” – powiedziała.
Jak nieoficjalnie dowiedziało się OKO.press, TVP winą za całą sytuację obarcza wydawcę programu Radosława Bielawskiego. Miano mu zarzucić, że kamera przez cały czas pokazywała wokalistkę. „Kierownictwo jest przekonane, że można było na przykład cały czas pokazywać towarzyszącego jej gitarzystę albo wyciemnić obraz” – stwierdził informator portalu.
Poinformował on również, że Radosław Bielawski po 12 latach miał zostać zwolniony z TVP. „Wypowiedzenie? Nie ma żadnego wypowiedzenia, bo od 12 lat był na umowach o dzieło” – dodał.
Czytaj także: PiS chce przejąć TVN? Zaskakujące doniesienia
Żr.: OKO.press