Nie milkną echa oblania rosyjskiego ambasadora w Polsce czerwoną farbą. Wczoraj rosyjski MSZ zareagował bardzo ostro, jednak dziś narracja wygląda nieco inaczej.
Na zdarzenie już 9 maja zareagowało rosyjskie MSZ. – Do władz polskich skierowano ostry protest w związku z tolerowaniem bandytów o poglądach neonazistowskich – napisano w oficjalnym oświadczeniu.
– Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zażądało od Warszawy natychmiastowego zorganizowania ceremonii składania wieńców, zapewniając jej całkowite bezpieczeństwo od jakichkolwiek prowokacji. Wzywamy stronę polską do podjęcia odpowiednich działań już dziś – podkreślono.
Czytaj więcej: Rosja reaguje na oblanie ambasadora czerwoną farbą. Polska ma czas do końca dnia…
Okazuje się jednak, że w ciągu doby rosyjska narracja nieco zmiękła. RIA Novosti cytuje bowiem wypowiedź wiceministra spraw zagranicznych Rosji, Aleksandra Gruszko. – Rosja nie zamierza reagować i zamykać europejskich ambasad w odpowiedzi na »ewentualne nowe nieprzyjazne kroki – oświadczył dyplomata komentując incydent, do którego doszło w Warszawie.
Dodał również, że stanowcze reakcje Moskwy na podobne incydenty „nie należą do naszych tradycji”. – Dlatego uważamy, że praca misji dyplomatycznych jest ważna. Nie my rozpoczęliśmy wojnę dyplomatyczną, kampanię wypędzeń – stwierdził.
Czytaj więcej: Co grozi Polsce jeżeli Rosja nie ugrzęźnie na Ukrainie? Niebezpieczny scenariusz