Ktoś udostępnił dane tamtego człowieka, ktoś inny pomylił jego dane z moimi. I lawina ruszyła – relacjonuje pan Adam w rozmowie z portalem olesnicainfo.pl. Mężczyzna padł ofiarą internetowego linczu. Użytkownicy posądzili go o bestialskie przejechanie psa na terenie woj. mazowieckiego…
Wspomniane zdarzenia miało miejsce w niedzielę przed stacją benzynową w Nowej Soli (woj. lubuskie). Jak relacjonuje OTOZ Animals, na nagraniu z monitoringu widać kierowcę, który przechodzi dwukrotnie obok leżącej na betonie suczki Molly. Po chwili wsiada do busa i przejeżdża po psie. Molly po zdarzeniu trafiła do lecznicy w Zielonej Górze w ciężkim stanie. Suczka przejdzie operację, jeśli przeżyje czeka ją długa rehabilitacja.
O sprawie poinformowano policję. Wkrótce gazetalubuska.pl poinformowała, że kierowca busa został już przesłuchany przez funkcjonariuszy w tej sprawie. Właścicielka suczki złożyła zawiadomienie do prokuratury. „Nie zostawię tak tej sprawy. Kierowca na pewno ją widział, przechodził obok niej 2 razy. Gdy mu to powiedziałam, zaśmiał mi się w twarz i zapytał czy żaby też omijam” – relacjonowała kobieta, w rozmowie z reporterem Polsat News.
Opublikowany w sieci fragment nagrania poruszył tysiące internautów. Komentujący domagają się ukarania winnego mężczyzny. Niektórych za bardzo poniosły nerwy, czemu dawali wyraz publikując wyzwiska i groźby pod adresem kierowcy.
Niewinny mężczyzna ofiarą internetowej nagonki
Niestety, wkrótce okazało się, że część użytkowników błędnie odczytała nazwę firmy. Co więcej, pojawiły się nawet wezwania do uprzykrzania życia jej właścicielowi na wszelkie możliwe sposoby. Po chwili, po sieci krążył już adres firmy pana Andrzeja z Oleśnicy (woj. dolnośląskie), podczas gdy prawdziwa firma, w której pracował kierowca busa znajdowała się na drugim końcu Polski, w woj. mazowieckim.
Niestety, machina internetowego linczu ruszyła. Pan Andrzej w rozmowie z portalem olesnicainfo.pl relacjonuje, że o sprawie dowiedział się wieczorem, kiedy sprawdził firmową stronę na Facebooku.
„Wcześniej odebrałem dwa lub trzy telefony z wyzwiskami. Wtedy nie wiedziałem o co chodzi, dopiero wpisy na facebooku otworzyły mi oczy. Ktoś udostępnił dane tamtego człowieka, ktoś inny pomylił jego dane z moimi. I lawina ruszyła” – mówi mężczyzna.
Pan Andrzej: zgłaszam sprawę na policję
Pan Andrzej przyznaje wprost, że boi się o bezpieczeństwo. „Dzisiaj rano w Oleśnicy zaczepiło mnie dwóch chłopaków. Też byli agresywni. Ja działam i pracuję w Oleśnicy i nie mogę sobie pozwolić na przejście obojętnie obok tego, co się zdarzyło. Tym bardziej, że ucierpieć mogą również moi najbliżsi” – podkreślił. „Boję się o bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny” – dodał.
Pan Andrzej wyjaśnił, że jego firma nazywa się Spaw-Dam, a nie Dam Spaw. Zapewnił również, że nie odpuści autorom gróźb pod jego adresem. „Posiadam Opla a nie Renault, moja rejestracja to DOL a nie WSI. Za pomówienia, którego dopuściliście się zgłaszam sprawę na policję. Zanim coś się napisze należy najpierw upewnić się czy oskarżenia są kierowane pod właściwy adres” – napisał w oświadczeniu.
Źródło: olesnicainfo.pl, gazetalubuska.pl, wMeritum.pl, Polsat News