Ta sprawa wstrząśnie polskim kolarstwem. Piotr Kosmala, były członek zarządu Polskiego Związku Kolarskiego w rozmowie z portalem wp.pl ujawnił wstrząsające fakty dotyczące jednego z wysoko postawionych działaczy. Mężczyzna miał wykorzystywać seksualnie zawodniczki, a nawet dopuścić się gwałtu. Ofiary miały być też zastraszane.
Kosmala przyznaje, że władze związku nie podjęły stosownych działań, dlatego teraz zdecydował się ujawnić całą aferę. To, czego dowiedziałem się z przedstawionych mi relacji osób poszkodowanych oraz wstępnych materiałów zgromadzonych w trakcie audytu zleconego w Polskim Związku Kolarskim, przerosło moją wyobraźnię. – rozpoczął swoją opowieść w rozmowie z wp.pl.
Kosmala wspomina, że audyt został zlecony przez prezesa PZKol Dariusza Banaszaka, aby przeciąć spekulacje o finansowych nadużyciach w związku. Przy okazji na jaw wyszły o wiele bardziej szokujące fakty. Okazuje się, że jeden z wysoko postawionych działaczy sportowych wykorzystywał kolarki. Podawał im substancje, które doprowadzały do utraty świadomości, a następnie dopuszczał się gwałtów. Wśród jego ofiar miały być nawet zawodniczki, które jeszcze nie uzyskały pełnoletności. Kosmala nie chce na razie podawać nazwiska osoby, o którą chodzi.
Czytaj także: To on miał molestować i gwałcić polskie kolarki! Tak się tłumaczy
Współpracownikom oraz obsłudze mówił, że w przypadku nieposłuszeństwa uruchomi swoje kontakty i taka osoba nie znajdzie już pracy w kolarstwie. Z kolei zawodniczkom, że w razie sprzeciwu uniemożliwi im udział w ważnych imprezach sportowych, takich jak mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie. Poza tym jakakolwiek niesubordynacja miała się wiązać z obcinaniem pensji. – opisuje Kosmala.
Kosmala podkreśla, że cała sprawa jest bardzo dobrze udokumentowana i nie ma miejsca na pomyłkę. Zeznania zawodniczek i ludzi z obsługi technicznej są złożone między innymi w formie plików audio w obecności prawników, z pisemną zgodą na rejestrację rozmowy. Tutaj nie ma miejsca na pomyłkę. Jest tego zbyt wiele, aby pomyśleć, że jest to spisek jednej czy dwóch osób. Nie muszę chyba dodawać, że odbiór tych zeznań nie jest łatwy. Wiem, że w tracie relacjonowania tych zdarzeń z przeszłości pojawia się płacz, długie chwile ciszy, ludzie są roztrzęsieni, ta sytuacja wiele ich kosztuje. – opowiada.
Do tego dochodziło również do poważnych nadużyć finansowych. Zostały zgromadzone dowody na to, że osoba, o której rozmawiamy, pobierała nielegalną prowizję od nagród i kontraktów. Nielegalną, bo to wszystko trafiało bezpośrednio do jego kieszeni, bez przelewów, bez umów, bez podpisów. Na początku brał od swoich podopiecznych po 20 procent, potem już 50. – dodaje Kosmala.
Całą rozmowa TUTAJ.
Źródło: sportowefakty.wp.pl
Fot.: pzkol.pl