Wygląda na to, że sprawa faktur wystawionych na rzecz firmy świadczącej usługi informatyczne dla KOD, która należy do Mateusza Kijowskiego oraz jego żony, rozsadziła antyrządowe stowarzyszenie od wewnątrz. Można bowiem powiedzieć, że mamy do czynienia z prawdziwym konfliktem jego liderów.
Portal Onet dotarł do sześciu faktur wystawionych na kwotę 15 tys. 190 zł i 50 gr każda. Wszystkie one zostały opłacone przez Komitet Społeczny KOD na rzecz spółki MKM Studio. Firma zajmuje się doradztwem informatycznym, a jej właścicielami są… Mateusz i Magdalena Kijowscy. Lider KOD sam podpisywał faktury wystawiane KOD-owi.
Publikacja ta wywołała ogromne poruszenie w polskiej przestrzeni publicznej. Głos zabrał Kijowski, który przyznał, że była to pewna niezręczność, jednak on sam nie ma sobie nic do zarzucenia. Podkreślał, że zanim został liderem KOD-u pracował jako informatyk, a że stowarzyszenie również potrzebowało obsługi informatycznej, to naturalne było to, iż zajął się tym on. Sprawa jest niewątpliwie niezręczna, ale od początku było to tak uzgodnione z organizacją. Nie dało się tego zrobić inaczej. Ja musiałem realizować te usługi. (…) Są to faktury za faktycznie wykonane prace. Odnoszą się wyłącznie do pewnej czynności prac, które wykonywałem w tym obszarze. Jak również nie mają nic wspólnego z działalnością w KOD-zie, jako przewodniczącego czy lidera. Były po prostu związane z konkretnymi pracami, wykonywanymi przez spółkę, którą kierowałem – mówił i dodawał jednocześnie, że nigdy nie pobierał żadnego wynagrodzenia wynikającego z faktu, iż liderował stowarzyszeniu.
W związku z opublikowanymi fakturami, które jak twierdzi zostały udostępnione mediom przez osoby będące członkami organizacji, specjalną konferencję prasową zorganizował również Zarząd Główny KOD, w osobach Radomira Szumełdy, Małgorzaty Filis oraz Jarosława Marciniaka. W jej trakcie padły mocne słowa. Radomir Szumełda, bliski współpracownik Kijowskiego, przyznał, że jego zaufanie do lidera stowarzyszenia zostało „mocno nadszarpnięte”, zaś on sam myślał, że „wszyscy robią wszystko za darmo”. Dodał również, że komisja rewizyjna przeprowadzi audyt finansowy oraz zewnętrzny audyt przepływu finansów w Komitecie Społecznym. Wyraźnie poruszony oznajmił także, iż stowarzyszenie znajduje się „na zakręcie”, ale zarówno on, jak i inni jego członkowie zrobią wszystko, aby odbudować utracone zaufanie. Finanse stowarzyszenia są bezpieczne – powiedział. Nie jesteśmy ani aniołami, ani diabłami. Jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy. Dajmy sobie ten tydzień, czy dwa na wyjaśnienie sprawy – dodał.
Starcie liderów?
Kijowski od samego rana wędruje pomiędzy kolejnymi studiami telewizyjnymi oraz radiowymi. Tłumaczy się z faktur oraz z faktu, iż stały się one dla KOD-u nie lada obciążeniem. Lider stowarzyszenia w czwartkowy wieczór wystąpił w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i”, w trakcie którego oznajmił, iż Radomir Szumełda powinien wiedzieć o fakturach. Radomir Szumełda powinien był wiedzieć [że otrzymywałem pieniądze za wykonywanie usług informatycznych]. Nie jestem w czyjejś głowie – oznajmił (cytat za 300polityka.pl).
Wypowiedź Kijowskiego została natychmiast sprostowana przez Szumełdę, który opublikował na Twitterze wpis. Zaprzeczył w nim, jakoby wiedział o dochodach Kijowskiego.
Wygląda więc na to, że mamy do czynienia z prawdziwym rozłamem w antyrządowym stowarzyszenia. Dodatkowego smaczku całej sprawie dodaje fakt, iż w marcu tego roku w KOD odbywają się wybory krajowe. W rozmowie z Radiem ZET Mateusz Kijowski oświadczył, że do tego momentu nie zamierza ustępować ze stanowiska i właśnie podczas wspomnianych wyborów chce się poddać weryfikacji.
źródło: Onet.pl, TVP Info, 300polityka.pl, TVN 24, wMeritum.pl
Fot. YouTube