1,5 roczna Julka od urodzenia chorowała na hemimelię. Groziła jej amputacja nóg. Szansą była operacja w USA, która kosztuje 300 tys. dolarów. Papież Franciszek dofinansował zbiórkę na operację znaczną kwotą i dziewczynka pojedzie do kliniki w Stanach Zjednoczonych.
Mała Julka Piskorska urodziła się bez kości strzałkowych, piętowych, skokowych i śródstopia. W Polsce powiedziano, że jedynym wyjściem jest amputacja nóg i zastąpienie ich protezami. Rodzice jednak nie poddawali się i szukali innej opcji.
Skąd uzyskać pomoc?
Czytaj także: Dramatyczny apel mamy zmarłej 15-letniej Gabrysi. \"Niech zostawią Nasze dziecko w spokoju\
Dotarli do informacji, w której pisano o klinice w USA zajmującej się przedłużaniem kończyn. Operacje są skuteczne, a wyleczeni pacjenci uprawiają nawet sport. Rodzice Julki skontaktowali się z tamtejszymi lekarzami i wysłali dokumentację dziecka. Amerykanie uznali leczenie za możliwe i ocenili szansę powodzenia operacji na 90 proc.
Jednak okazało się, że będzie ona kosztować 300 tys. dolarów. NFZ nie finansuje takich operacji, więc rodzice postanowili zorganizować zbiórkę. Wysyłali przy tym prośby o pomoc do różnych miejsc, m.in. do Watykanu. Dla dziewczynki był ważny także czasy, gdyż tę operację można przeprowadzić między 18. a 24 rokiem życia. Zbiórka nie szła zbyt dobrze.
Papież pomaga
W grudniu ubiegłego roku papież zapoznał się z historią Julki i wtedy postanowił wesprzeć rodziców brakującą kwotą. Pieniądze wpłynęły w piątek na konto lubelskiego oddziału Caritas. Ojciec Święty nie zgodził się na podanie kwoty, jaką przesłał, jednak wiemy, że jest ona znaczna. Wiadome jest też to, że Julka już 27 maja pojedzie do USA na pierwszy zabieg, który przywróci jej sprawność i uchroni od kalectwa.
Czytaj także: Papież do lekarzy: każde życie ludzkie jest święte