Patryk Vega w rozmowie z Onetem powiedział nieco więcej o naciskach, jakie miały być rzekomo wywierane na niego w związku z premierą filmu „Polityka”. Choć reżyser nie chciał zdradzić żadnych nazwisk, to wskazał kierunek, w jaki należy szukać.
Patryk Vega w rozmowie z Andrzejem Gajcym dla Onetu usłyszał pytanie o to, czy nie boi się, że o 6 rano przyjdą po niego „smutni panowie”. „Ja już podlegam rozmaitym formom nacisku ze strony organów państwowych. Obserwujemy to również na etapie kampanii, kiedy TVP i Polsat nie chciały emitować naszych reklam, co jest absurdem.” – stwierdził. „Przecież nie pokazujemy w tym zwiastunie obcinanej głowy.” – dodał.
Czytaj także: Nowy sondaż: PiS z ogromną przewagą, druga KO
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Reżyser zwrócił uwagę, że naciski pojawiały się również w stosunku do firm zajmujących się reklamą „Polityki”. „Dostawały informacje od spółek skarbu państwa, że jeżeli będą zajmować się reklamą filmu, stracą kontrakty z tymi spółkami.” – przyznał Patryk Vega.
Dziennikarz zapytał, czy dzwonili do reżysera jacyś politycy z prośbami o przesunięcie premiery filmu. „To nie jest właściwy czas, żebym mówił kto to był, ale to byli ludzie ze szczytu władzy.” – stwierdził Patryk Vega.
Reżyser potwierdził, że scenariusz jego najnowszego filmu „został wykradziony”. „Aktor, który dostarczył scenariusz, ostatecznie nie zagrał w tym filmie. Myślę, że nie robił tego ze specjalnym rozmysłem.” – powiedział Patryk Vega.
Czytaj także: Budka odpowiada Morawieckiemu. Chodzi o… klapki i kąpielówki
Reżyser stwierdził, że takim działaniem wspomniany aktor „rozbroił lęki polityków, którzy mając scenariusz wiedzieli, czego się spodziewać”. „Gdyby tej wiedzy nie mieli, to mogliby reagować histerycznie.” – podsumował Patryk Vega.
Źr. onet.pl