Rządowi eksperci rozważają pełny lockdown w Polsce. Takiego scenariusza nie wyklucza również szef klubu PiS Ryszard Terlecki. – Nie wiemy, co się stanie za parę dni, za dwa-trzy tygodnie – powiedział na antenie radiowej Trójki. Polityk wskazał również „pułap bezpieczeństwa”.
Rosnące statystyki zakażeń spowodowały, iż groźba całkowitego zamrożenia życia społecznego staje się coraz bardziej realna. Mówił o tym w poniedziałek prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera ds. COVID-19.
W jego ocenie, punktem krytycznym może być przekroczenie poziomu 30 tysięcy zakażeń w ciągu doby. Dopytywany przez Dorotę Gawryluk o plany całkowitego zamknięcia Polski odparł: „Właściwie jesteśmy bardzo bliscy tego”.
Polsce grozi pełny lockdown? Terlecki: Jeśli przekroczymy 30-40 tysięcy zakażeń, to niezbędne będą radykalne działania
O aktualną sytuację epidemiczną został zapytany wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Polityk obozu rządzącego zwrócił uwagę, że w innych krajach Europy obowiązują obecnie znacznie ostrzejsze restrykcje, niż u nas.
– W Polsce próbuje się uniknąć najgorszego, pełnego lockdownu, ale nie wiadomo, czy on nie będzie konieczny w sytuacji, gdyby przybywało zarażeń i gdyby przybywało śmierci w wyniku koronawirusa – powiedział na antenie Trójki.
Terlecki przekonuje, że w przypadku dalszego wzrostu zakażeń niezbędne będzie zablokowanie całego kraju, włącznie z kościołami. – Jeśli przekroczymy pewien pułap bezpieczeństwa, prawdopodobnie 30-40 tysięcy dziennie, to niezbędne będą bardzo radykalne działania. Pewnie łącznie z zamknięciem kościołów, wszystkich miejsc publicznych – dodał.