Polscy siatkarze w swoim pierwszym meczu rozgrywanego w Japonii Pucharu Świata bez straty seta pokonali Tunezję! Jedynie w ostatniej partii, rywale sprawili nieco kłopotów podopiecznym trenera Stephane’a Antigi.
Zdaniem ekspertów, Polacy byli zdecydowanymi faworytami dzisiejszego meczu w hali w Hammatsu. Antiga zdecydował się na wystawienie w szóstce rozgrywającego Grzegorza Łomacza i przyjmującego Rafała Buszka, którzy dotąd byli w kadrze głównie rezerwowymi.
Początek pierwszej partii był wyrównany, jednak nasi reprezentanci wyszli na trzypunktowe prowadzenie, dzięki serwisom Bartosz Kurka (6:3). Na pierwszą przerwę techniczną schodzili z kolei z czterema punktami przewagi, po punkcie z zagrywki Buszka. Pierwszy set był cały czas pod kontrolą biało-czerwonych, którzy utrzymywali 6-7 punktów przewagi nad Afrykańczykami. Nieco problemów naszym przyjmującym sprawiły zagrywki Elyasa Karamoslyego oraz ataki kapitana Tunezyjczyków – Marvena Garciego, jednak przewaga cały czas była bezpieczna (15:10; 17:11).Świetnie serwował Kurek, rywale popełniali wiele błędów w każdym elemencie gry, a trener Antiga dawał szansę gry rezerwowym, ostatecznie partię zakończył blok na Karamoslym, a Polacy pierwszą partię zapisali na swoje konto (25:17).
Czytaj także: Puchar Świata: Polacy pokonali Rosjan!
Drugi set od początku stał pod znakiem przewagi Polaków. Po kolejnym ataku Kurka nasza przewaga wynosiła już trzy punkty (6:3) i tunezyjski trener musiał wziąć czas. Obraz gry jednak niewiele się zmienił: w ekipie Tunezji, poza pojedynczymi atakami Garciego, brakowało dokładności, z kolei po polskiej stronie bardzo dobrze grali wszyscy zawodnicy, a bardzo skuteczny był Kurek, więc przewaga stale rosła (14:8). Na drugą przerwę techniczną, nasi siatkarze schodzili z sześciopunktową przewagą, po świetnym ataku ze środka Mateusza Bieńka. Kilka minut później, środkowy zanotował kapitalną serię zagrywek, które znacznie powiększyły przewagę (19:11). Trener Antiga nieustannie rotował składem, jednak w żadnym wypadku nie przekładało się to na spadek jakości gry „biało-czerwonych”. Efektem była łatwo wygrana partia, w której Polacy pozwolili rywalom na zdobycie zaledwie 15 punktów, a więc jeszcze mniej niż w pierwszym secie.
Wydawało się, że trzeci set będzie równie lekki, gładki i przyjemny dla Polaków. Początek był bardzo wyrównany, a gracze z Afryki Północnej potrafili nawet wychodzić na minimalne prowadzenie (5:6). Po bloku na Michale Kubiaku, to właśnie wicemistrzowie Afryki prowadzili jednym punktem na pierwszej z przerw technicznych. Tunezyjczycy grali dobrze, jednak często mylili się w ataku, przez co wynik wciąż oscylował wokół remisu. Efektem tego była dwupunktowa przewaga Polaków na drugiej przerwie technicznej, po zdobyciu punktu blokiem przez Kubiaka i Karola Kłosa. Do remisu (16:16) doprowadził jednak skutecznymi atakami Karamosli. Na wiele więcej nie było jednak rywali już stać, a po ataku z krótkiej Bieńka, Polacy po raz pierwszy w secie osiągnęli trzy punkty więcej od Tunezyjczyków (21:18). Po fenomenalnym serwisie Fabiana Drzyzgi, a w następnej akcji mocnym ataku Buszka, Polacy mieli pięć piłek meczowych. Afrykanie, dzięki punktowi Hamzy Naggi obronili tylko pierwszą z nich. Mecz zakończył Rafał Buszek, obijając tunezyjski blok (25:20)! Statuetka dla najlepszego gracza spotkania powędrowała z kolei w ręce Kurka.
Reasumując, inauguracja Pucharu Świata w wykonaniu Polaków wypadła więcej niż dobrze! Już jutro jednak poprzeczka będzie postawiona znacznie wyżej. O 11.40 czasu polskiego na przeciwko naszych zawodników staną aktualni mistrzowie olimpijscy i Europy – Rosjanie, którzy, mimo kryzysu, nadal są uważani za jednego z faworytów imprezy!
Polska – Tunezja 3:0 (25:17, 25:15, 25:20)
Polska: Łomacz, Kurek, Nowakowski, Bieniek, Mika, Buszek, Zatorski (libero) oraz Konarski, Drzyzga, Kubiak, Kłos, Szalpuk, Gacek (libero).
Tunezja: Mrabet, Garci, Ben Othmen, Karamosli, Ben Tara, Agrebi, Korbosli (libero) oraz Moalla, Jerbi, Nagga.
MVP: Bartosz Kurek (Polska).
Źródło: Polsat Sport News
Foto: wikimedia/Grzegorz Jereczek