W hicie kolejki AZS Politechnika Warszawska podejmowała u siebie Jastrzębski Węgiel. Po bardzo zaciętym spotkaniu, minimalnie lepsi okazali się Pomarańczowi. Ciekawostką siatkarskiej soboty jest zdobycie przez MKS Banimex Będzin pierwszych punktów w PlusLidze.
Wilki ugryzły, ale myśliwy zastrzelił
Już przed pierwszą piłką było wiadomo, że to zawodnicy z Jastrzębia-Zdroju będą faworytem. Mimo to początek był bardzo wyrównany, a żadna ekipa nie chciała oddać choćby punktu (6:6). Taki stan rzeczy utrzymywał się przez dłuższy okres czasu (12:12). Walka punkt za punkt trwała do drugiej przerwy technicznej (16:16). Po powrocie na parkiet goście uzyskali kilkupunktową przewagę (18:22), którą utrzymali do samego końca (21:25).
Czytaj także: PlusLiga: Lotos wziąż niepokonany!
Start drugiej odsłony nie różnił się od poprzedniej (6:7). Mimo że to podopieczni Roberto Piazzy dyktowali tempo gry, Wilki bardzo dzielnie się trzymały (12:14). W końcu wyszło jednak doświadczenie jastrzębian, którzy uzyskali sporą zaliczkę (15:19). Gospodarze nie byli w stanie dogonić przeciwnika, co skutkowało stratą kolejnego seta (18:25).
Krótka przerwa bardzo dobrze wpłynęła na graczy prowadzonych przez Jacka Bednaruka, gdyż z większym animuszem weszli oni na trzecią partię (6:4). Akademicy postanowili rzucić wszystko na jedną kartę, coraz śmielej poczynając sobie na parkiecie (11:7). Trzecia drużyna zeszłego sezonu czuła, że wynik wymyka jej się z pod kontroli, dlatego podkręciła tempo, starając się doprowadzić do remisu (14:12). Politechnika nie dawała za wygraną i bardzo dzielnie utrzymywała przewagę (19:17). Chociaż faworyci mieli chrapkę na szybkie skończenie meczu, musieli oni przełożyć swoje plany (25:22).
Podrażnieni jastrzębianie znów weszli na swój dobry siatkarski poziom (6:7). Warszawiacy byli na potężnej fali, dzięki której ponownie uzyskali solidne prowadzenie (14:11). Przyjezdni tym razem „złapali” rywali bardzo szybko (16:16). Niedługo mogli się cieszyć takim stanem rzeczy, ponieważ AZS ponownie objął prowadzenie (22:20), które pozwoliło im doprowadzić do tie-breaka (25:22).
Piąta część była prawdziwą kwintesencją siatkówki. Na początku goście ruszyli do ataku i to oni odskoczyli przeciwnikom (3:6). Politechnika nie spanikowała, wyrównując (8:8). Od tej pory walka toczyła się o punkt za punkt. Na chwilę gospodarze przysnęli, co spowodowało, że musieli bronić piłek setowych (12:14). Ta sztuka im się udała, przez co kibice na Torwarze mogli obejrzeć pasjonującą końcówkę, w której minimalnie lepsi okazali się jastrzębianie (18:20).
AZS Politechnika Warszawska – Jastrzębski Węgiel 2:3 (21:25, 18:25, 25:22, 25:22, 18:20)
AZS Politechnika Warszawska: Radomski, Lipiński, Filip, Śliwka, Sacharewicz, Mordyl, Olenderek (libero) oraz Bieńkowski, Strzeżek, Lemański
Jastrzębski Węgiel: Gierczyński, Pajenk, Malinowski, Masny, Czarnowski, Bartman, Wojtaszek (libero) oraz Filippov, Kańczok, Kosok, Popiwczak
MVP: Michał Masny
Pozostałe spotkania:
Wyjazd znów zwycięski
Zawodnicy Transferu Bydgoszcz pojechali do Lubina w roli faworyta. Cuprum jednak nie chciał oddać pola walki, dzięki czemu obie drużyny dały kapitalne widowisko. Po zaciętym, pięciosetowym boju górą byli bydgoszczanie, których czeka teraz seria piekielnie trudnych zmagań.
Cuprum Lubin – Transfer Bydgoszcz 2:3 (25:23, 19:25, 21:25, 25:23, 11:15)
Cuprum Lubin: Borovnjak, Trommel, Pashytskyy, Gromadowski, Kadziewicz, Łomacz, Rusek (libero) oraz Łapszyński, Gorzkiewicz, Siezieniewski,
Transfer Bydgoszcz: Woicki, Jarosz, Duff, Jurkiewicz, Marshall, Cupković, Bonisławski (libero), Nally (libero) oraz Nowakowski, Waliński, Wolański
MVP: Konstantin Cupković
Lider znowu swoje
Podopieczni Miguela Falasci byli zdecydowanym faworytem w starciu z Effectorem Kielce, który kompletnie zawodzi w tym sezonie. W pojedynku z mistrzami kraju kielczanie pokazali się z bardzo ambitnej strony, co pozwoliło im na wygranie seta. Sił nie starczyło już tyle, by spróbować powalczyć o punkt, przez co Skra spokojnie zapisała na swoje konto kolejne zwycięstwo.
PGE Skra Bełchatów – Effector Kielce 3:1 (18:25, 25:18, 25:23, 25:16)
PGE Skra Bełchatów: Lisinac, Wrona, Muzaj, Winiarski, Brdjovic, Marechal, Tille (libero) oraz Wlazły, Uriarte, Włodarczyk
Effector Kielce: Maćkowiak, Janusz, Buchowski, Bieniek, Penczew, Krzysiek, Kaczmarek (libero) oraz Pająk, Jungiewicz, Takvam, Sufa
MVP: Srecko Lisinac
Powrót do formy?
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle mieli kolejną okazję, by pomału wychodzić z kryzysu. Mianowicie do ich hali przyjechał Indykpol AZS Olsztyn, który nie grzeszy formą. Gospodarze bardzo skrzętnie to wykorzystali, pozwalając ugrać rywalom tylko jednego seta.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (32:34, 25:19, 25:15, 25:19)
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zagumny, Gladyr, Kooy, v. Dijk, Kaźmierczak, Ruciak, Zatorski (libero), oraz Abdel-Aziz, Witczak, Rejno, Loh, Zapłacki,
Indykpol AZS Olsztyn: Zajder, Łuka, Szymański, Cabral, Hain, Zatko, Potera (libero), oraz Adamajtis, Dobrowolski,
MVP: Dominik Witczak
Pierwsze punkty!
Beniaminek z Będzina w każdej kolejce pokazywał się z dobrej strony, lecz nie potrafili zdobyć choćby oczka. Dlatego AZS Częstochowa stawiany był w roli faworyta. Banimex w końcu wzbił się na wyżyny możliwości, wygrywając pierwsze spotkanie w historii startów w PlusLidze.
MKS Banimex Będzin – AZS Częstochowa 3:1 (25:22, 14:25, 25:22, 25:18)
MKS Banimex Będzin: Hebda, Sarnecki, Pawliński, Gaca, Oczko, Hunek, Milczarek (libero) oraz Kowalski, Warda, Żuk
AZS Częstochowa: Udrys, De Amo, Szymura, Kaczyński, Janeczek, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Napiórkowski, Buczek
MVP: Miłosz Hebda
Źródło: sportowefakty.pl/inf. własna
Fot.: wikimedia