Jastrzębski Węgiel pokonał PGE Skrę Bełchatów 3:2 w czwartej batalii o miano trzeciej najlepszej drużyny kraju. Ty samym „Pomarańczowi” wyrównali stan rywalizacji, choć jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się to mało prawdopodobne.
Dramaturgia
Jastrzębianie uskrzydleni ostatnim zwycięstwem, zamierzali i tym razem narzucić swój rytm gry, który pozwoliłby im odskoczyć rywalom (6:4). Bełchatowianie źle weszli w mecz, dlatego później mieli już problem, by doprowadzić do remisu (11:7). Gospodarze czuli swoją przewagę, którą bezlitośnie wykorzystywali (19:15). „Pszczółki” nie mogły znaleźć słabego punktu u rywali, przez co przegrały one pierwszego seta (25:20).
Czytaj także: Siatkarska LM: Skra i Jastrzębski z trzema punktami!
Po zmianie stron gra zdecydowanie się wyrównała, a Skra zaczęła wskakiwać na swoje odpowiednie obroty (5:5). Tym razem to jastrzębianie mieli problemy ze skończeniem akcji, co sprawiało, że wynik niebezpiecznie im uciekał (10:12). Dobra zagrywka łącznie z dobrą grą blokiem pozwoliła byłym mistrzom Polski na powiększenie swojego prowadzenia (16:21). Jeszcze zagrywką próbował coś zdziałać Michał Łasko, lecz siatkarze z Bełchatowa szybko opanowali sytuację, doprowadzając do remisu w meczu (21:25).
Widać było, że podopieczni Miguela Falaski zaczęli łapać wiatr w żagle, cały czas trzymając lekką przewagę (4:6). Zawodnicy z Jastrzębia-Zdroju nie zamierzali jednak odpuszczać, szybko wyrównując stan seta (9:9). Błędy własne gospodarzy sprawiły, że przeciwnicy ponownie odskoczyli na kilka „oczek” (13:16). Jednak i tym razem kilka świetnych akcji „Pomarańczowych” pozwoliły im na kolejne wyrównanie (18:18). Dalsza część partii wyglądała tak samo. Goście nadrabiali (20:22), by gospodarze odrabiali (22:22). Zarówno jeden, jak i drugi trener reagowali na te wahania nastrojów swoich podopiecznych. Ostatnie słowo należało do JW, który wygrał po dramatycznej końcówce (26:24).
„Żółto-czarni” nie zwieszali głów, ciągle rywalizując o korzystny wynik (5:7). Poważny problem dla przyjezdnych pojawił się wtedy, gdy kontuzji nabawił się ich motor napędowy w tym spotkaniu – Facundo Conte. Cała nieprzyjemna sytuacja miała mocny wpływ na grę bełchatowian, którzy błyskawicznie stracili prowadzenie (8:7). Na szczęście dla siatkarzy z Bełchatowa, Conte wrócił na plac gry, dzięki czemu wynik cały czas oscylował wokół remisu (13:13). Nagle jednak „Pszczółki” odpaliły, uzyskując solidną zaliczkę (14:17). Podopieczni Roberto Piazzy po raz kolejny w tym pojedynku pokazali, jak odrabia się straty, doprowadzając do remisu w najważniejszym momencie (21:21). Skra poszła jednak za ciosem, doprowadzając do tie-breaka (22:25).
Decydującą odsłonę lepiej zaczęli przyjezdni, którzy osiągnęli prowadzenie dzięki dobrej zagrywce Nicholasa Uriarte (2:4). jastrzębianie mieli coraz większe problemy, przez co ich strata lekko wzrosła (4:7). Po zmianie stron wszystko zmieniło się jak w kalejdoskopie, a gospodarze zdobyli trzy punkty z rzędu (10:9). Gdy Michał Łasko po raz kolejny zdobył asa serwisowego, siatkarze z Jastrzębia-Zdroju byli już o krok od zwycięstwa (13:10). Ostatni punkt oddał rywalom Conte, który zaserwował w siatkę (15:12).
Jastrzębski Węgiel – PGE Skra Bełchatów (25:20, 21:25, 26:24, 22:25, 15:12)
Jastrzębski Węgiel: Masny, Łasko, Kosok, Pajenk, Gierczyński, Bartman, Wojtaszek (libero) oraz Malinowski, Popiwczak, Filippov, Quesque
PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Wlazły, Kłos, Wrona, Conte, Winiarski, Tille (libero) oraz Włodarczyk, Marechal, Brdjović, Lisinac
MVP: Michał Łasko
Stan rywalizacji: 2-2