Lotos Trefl Gdańsk pokonał na wyjeździe PGE Skrę Bełchatów 3:0 w trzecim spotkaniu półfinałowym PlusLigi. Bełchatowianie pokazali się z bardzo słabej strony przed własną publicznością, będąc słabszym od rywala w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.
K.O
Gdańszczanie po porażce na własnym parkiecie zamierzali jeszcze raz pokusić się o niespodziankę na terenie rywala. Chociaż gospodarze nie zamierzali odpuszczać, to jednak od początku mieli spory problem, by wskoczyć na swój optymalny poziom (2:4). Lotos szybko chciał to wykorzystać, budując sobie solidną zaliczkę (7:11). Wydawało się, że Skra będzie w stanie wyrównać, gdyż kilka dobrych zagrywek wykonał Nicola Marechal (10:11). Przyjezdni błyskawicznie powrócili do swojej przewagi, gdyż ich rywale popełniali proste błędy zarówno w przyjęciu, jak i w ataku (12:16). Gdy w pole serwisowe wszedł Wojciech Grzyb, Trefl praktycznie ustawił sobie seta (12:19). Chociaż podopieczni Miguela Falaski starali się odrobić straty, musieli ostatecznie uznać wyższość oponenta (21:25).
Czytaj także: PlusLiga: Hit kolejki dla Trefla!
Po zmianie stron obraz gry w ogóle nie ulegał zmianie. Goście cały czas konsekwentnie realizowali taktykę, natomiast „Pszczółki” miały problem w niemalże każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła (2:6). Mistrzowie Polski grali przede wszystkim bardzo źle w ataku, nie kończąc kilku dobrych okazji (6:11). Gracze prowadzeni przez Andreę Anastasiego ponownie w tym spotkaniu złapali lekką zadyszkę, z czego skrzętnie skorzystali rywale (12:14). Punkt zdobyty przez Bartosza Gawryszewskiego i błąd Macieja Muzaja znów pozwoliły „odskoczyć” rewelacji rozgrywek (12:16). Gdańszczanie grali dużo lepiej blokiem od oponenta, a po kolejnej „czapie” Lotos miał już pięć „oczek” przewagi (16:21). Uczestnicy Ligi Mistrzów nie byli w stanie dorównać poziomowi ekipie stojącej po drugiej stronie siatki, przegrywając kolejną partię (21:25).
Od samego początku trzeciego seta gra Skry kompletnie się „posypała”. Mecz coraz bardziej przybierał widok gry „do jednej bramki”, co na pewno nie podobało się kibicom zgromadzonym w hali (0:5). Gospodarze w końcu zaczęli zdobywać punkty, lecz Trefl miał już zbudowane solidne prowadzenie, którego nie zamierzał wypuścić (6:12). Tym razem jednak to goście zaczęli popełniać proste błędy, na co zareagował Andrea Anastasi, prosząc o czas (10:12). Krótka przerwa bardzo dobrze wpłynęła na jego zespół, który odbudował swoją przewagę (10:15). Po kolejnym asie serwisowym Grzyba, wszystko było niemalże jasne (15:20). Ostatecznie Trefl szybko dokończył dzieła, będąc o krok od finału PlusLigi (19:25).
PGE Skra Bełchatów – Lotos Trefl Gdańsk 0:3 (21:25, 21:25, 19:25)
MVP: Wojciech Grzyb
Stan rywalizacji: 1:2 dla Lotosu
Źródło: inf. własna
Fot.: Patryk Głowacki/wMeritum.pl