W sobotę rozegrano sześć spotkań w ramach 10. kolejki PlusLigi. Hitem pierwszego dnia weekendu zapowiadało się starcie Asseco Resovii Rzeszów z Transferem Bydgoszcz. Gospodarze jednak bardzo szybko rozprawili się z rywalem. Inne starcia również zakończyły się zwycięstwem faworytów.
Kolejny test oblany
Dotychczasowo bydgoszczanie robią co do nich należy – pokonują rywali, z którymi trzeba wygrać, dzielnie walczą, zazwyczaj zwycięsko, z drużynami o podobnym potencjale. Problem w tym, że nie potrafią oni wskoczyć na siatkarski poziom wyżej, przez co mecze z liderami w tabeli kończą się ich porażką. Tym razem miało się to zmienić.
Czytaj także: PlusLiga: Hit kolejki dla Trefla!
Miało, ale Resovia nie zamierzała w żaden sposób odpuszczać, szybko uzyskując przewagę (8:4). Transfer wyglądał, jak zagubiony we mgle, dlatego ich strata błyskawicznie wzrosła (15:6). Podopieczni Vitala Heynena byli kompletnie bezradni wobec świetnie grających gospodarzy, co spowodowało, że set zakończył się wynikiem 25:18.
Rozpędzeni rzeszowianie cały czas dyktowali warunki na parkiecie (6:4). Ty razem nie potrafili oni wybudować większej przewagi (12:10). W końcu przyjezdni wykorzystali drobny błąd przeciwników, doprowadzając do remisu (18:18). Końcówka seta należała jednak do Sovii, która podwyższyła prowadzenie w meczu (25:22).
Cały czas sytuacja na boisku nie ulegała zmianie, co mogło przyprawić o frustracje kibiców z Bydgoszczy (5:3). Mimo dużych chęci, Transfer był bezradny na bardzo konsekwentnie grających siatkarzy prowadzonych przez Andrzeja Kowala (17:11). Asseco szybko dokończyła dzieło (25:20), zapisując na swoim koncie kolejne trzy punkty, które wywindowały ich na pozycję lidera PlusLigi.
Asseco Resovia Rzeszów – Transfer Bydgoszcz 3:0 (25:18, 25:22, 25:20)
Asseco Resovia Rzeszów: Drzyzga, Penczew, Holmes, Schoeps, Buszek, Nowakowski, Ignaczak (libero) oraz Konarski
Transfer Bydgoszcz: Woicki, Cupković, Duff, Jarosz, Nally, Jurkiewicz, Bonisławski (libero), Murek (libero) oraz Gunia, Marshall, Waliński, Wolański
MVP: Jochen Schoeps
Powrót do formy?
Dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle starcie z zawodnikami z Radomia było kolejną okazją do pokazania, że kryzys w klubie mija. Wojskowi nie byli jednak na straconej pozycji, gdyż kilka razy w tym sezonie pokazywali się z dobrej strony. Gospodarze nie zwracali na to uwagi, kompletnie dominując na parkiecie, dzięki czemu wygrali oni 3:0.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Cerrad Czarni Radom 3:0 (25:16, 25:22, 25:20)
ZAKSA Kędzierzyn Koźle: Zagumny, Gladyr, Kooy, Van Dijk, Ruciak, Kaźmierczak, Zatorski (libero) oraz Abdel-Aziz, Witczak, Rejno
Cerrad Czarni Radom: Bołądź, Pliński, Grzechnik, Żaliński, Wachnik, Kampa, Kowalski (libero) oraz Westphal, Ratajczak, Kędzierski, Gutkowski, Oivanen
MVP: Dick Kooy
Łatwo poszło…
… siatkarzom Jastrzębskiego Węgla w pojedynku z Effectorem Kielce. Pomarańczowi, będąc zdecydowanym faworytem, od samego początku narzucili tempo, które było za szybkie dla gości, przez co przegrali oni mecz, nie zdobywając choćby seta.
Jastrzębski Węgiel – Effector Kielce 3:0 (25:19, 25:19, 25:21)
Jastrzębski Węgiel: Masny, Gierczyński, Pajenk, Łasko, Bartman, Kosok, Wojtaszek (libero) oraz Czarnowski, Filippov
Effector Kielce: Krzysiek, Janusz, Bieniek, Penczev, Buchowski, Miseikis, Kaczmarek (libero) oraz Pająk, Maćkowiak, Takvam, Sufa (libero), Staszewski
MVP: Krzysztof Gierczyński
Wilki znów gryzą!
Podopieczni Jakuba Bednaruka pojechali do Olsztyna, by powrócić na zwycięski szlak. Gospodarze chcieli im to udaremnić, wprowadzając od samego początku na boisko kilku byłych graczy Politechniki. Taktyka ta nic nie dała, a przyjezdni pokazali kawał dobrej siatkówki, oddając Indykpolowi jedną partię.
Indykpol AZS Olsztyn – AZS Politechnika Warszawska 1:3 (15:25, 25:21, 30:32, 16:25)
Indykpol AZS Olsztyn: Adamajtis, Zajder, Łuka, Zatko, Hain, Cabral, Potera (libero) oraz Dobrowolski, Szymański, Ogurcak, Bednorz
AZS Politechnika Warszawska: Lipiński, Depowski, Lemański, Filip, Śliwka, Sacharewicz, Olenderek (libero) oraz Mordyl, Bieńkowski, Strzeżek
MVP: Bartłomiej Lemański
Beniaminek nad wyraz gościnny
Wydawało się, że mecz z BBTS-em Bielsko-Biała jest dla klubu z Będzina idealną okazją, by zdobyć kolejne punkty w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jak na razie gracze Piotra Gruszki nie grzeszyli fromą. Na ten mecz wyszli oni bardzo zmotywowani, dzięki czemu nie dali żadnych szans gospodarzom.
MKS Banimex Będzin – BBTS Bielsko-Biała 0:3 (19:25, 23:25, 21:25)
MKS Banimex Będzin: Hebda, Kowalski, Hunek, Sarnecki, Gaca, Żuk, Milczarek (libero) oraz Tomczyk, Oczko, Wójtowicz Warda
BBTS Bielsko Biała: Neroj, Gonzalez, Ferens, Sobala, Kapelus, Buniak, Dębiec (libero) oraz Bućko, Kwasowski
MVP: Bartłomiej Neroj
Potencjał pomału wykorzystywany
Drugi beniaminek ligi – Cuprum Lubin podejmował u siebie ekipę z Częstochowy. Przyjezdni od samego startu mieli ogromny problem, by stawiać dzielny opór rywalowi, który z każdą kolejną piłką się napędzał. Ostatecznie lubinianie zmietli AZS z parkietu pokazując, że ta drużyna trafia na właściwy szlak.
Cuprum Lubin – AZS Częstochowa 3:1 (25:23, 25:14, 22:25, 25:19)
Cuprum Lubin: Borovnjak, Trommel,Paszycki, Gromadowski, Łomacz, Kadziewicz, Rusek (libero) oraz Łapszyński, Michalski
AZS Częstochowa: Udrys, De Amo, Szymura, Kaczyński, Janeczek, Przybyła, Stańczka (libero) oraz Khilko, Marcyniak
MVP: Marcel Gromadowski
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: Patryk Głowacki/wmeritum.pl