Czwarta kolejka spotkań w PlusLidze raczy kibiców dwoma hitami. Pierwszy odbył się w sobotę pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów a Jastrzębskim Węglem. Po bardzo zaciętym boju, minimalnie lepsi okazali się gospodarze. Oprócz tego starcia, odbyły się jeszcze trzy mecze, w których nie zabrakło emocji.
I to jest hit!
Mimo że Asseco było minimalnym faworytem spotkania, to Pomarańczowi nie stali na straconej pozycji. Wręcz przeciwnie, musieli coś udowodnić kibicom, gdyż w poprzedniej kolejce byli bezradni w starciu z mistrzem Polski. Początek był bardzo wyrównany (6:5). Zarówno jedni jak i drudzy nie zamierzali odpuszczać, dlatego rywalizacja punkt za punkt ciągnęła się przez dalszą część seta (12:12). Później do głosu doszli goście, którzy wypracowali sobie przewagę (15:19). Rzeszowianie dogonili rywali, ale przez pogoń zabrakło im już sił na końcówkę (25:27).
Czytaj także: PlusLiga: Lotos wziąż niepokonany!
Podrażnieni gospodarze od mocnego uderzenia rozpoczęli drugą odsłonę (8:5). Jastrzębianie mieli ogromny problem, by powrócić do gry sprzed kilkunastu minut (12:8). Przewaga wicemistrzów tylko wzrastała, dzięki temu na tablicy szybko pojawił się wynik 1:1 (25:15).
Podopieczni Andrzeja Kowala będąc na fali, cały czas próbowali dyktować tempo (8:6). Goście w porę się otrząsnęli, wychodząc na prowadzenie (9:11). Tym razem to Sovia miała kryzys, z którego skrzętnie korzystali rywale (12:16). Pasy nie potrafiły już złapać kontaktu z przeciwnikiem, który ponownie wyszedł na prowadzenie (18:25).
W kolejnej części obie ekipy nie szarpały już grą, przez co wynik cały czas oscylował koło remisu (9:9). Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie jakiejkolwiek przewagi, co tylko podnosiło emocje u kibiców Resovii (19:20). Na samą końcówkę seta więcej sił zachowali jednak siatkarze z Rzeszowa, którzy doprowadzili do tie-breaka (25:22).
Start decydującej partii był wymarzony dla przyjezdnych, którzy gromili przeciwnika aż 0:6. Wtedy jednak wszedł na zagrywkę, świetny w całym spotkaniu, Nikołaj Penchew, który „demolował” swoim serwisem. Podczas jego pobytu w polu serwisowym, Asseco zdobyło 8 punktów z rzędu, wychodząc na prowadzenie 8:6. Kompletnie podłamani goście nie potrafili już odwrócić losów meczu, ostatecznie ulegając 15:12.
Asseco Resovia Rzeszów – Jastrzębski Węgiel 3:2 (25:27, 25:15, 18:25, 25:22, 15:12)
Asseco Resovia Rzeszów: Drzyzga, Penczew, Nowakowski, Schoeps, Buszek, Holmes, Żurek (libero) oraz Konarski, Tichacek, Perłowski
Jastrzębski Węgiel: Masny, Bartman, Czarnowski, Łasko, Gierczyński, Pajenk, Wojtaszek (libero) oraz Filippow, Malinowski, Kosok, Popiwczak
MVP: Nikołaj Penczew
Pozostałe sobotnie starcia:
Wyjazdowa twierdza
Siatkarze Transferu Bydgoszcz jechali na mecz z MKS-em Będzin w roli niepokonanej ekipy na wyjeździe. Mimo że beniaminek nie był uważany za faworyta, to chciał coś udowodnić sobie i fanom. Sama waleczność jednak nie wystarczyła a bydgoszczanie po raz kolejny zdjęli skalp będąc w trasie.
MKS Banimex Będzin – Transfer Bydgoszcz 1:3 (16:25, 25:18, 17:25, 23:25)
MKS Banimex Będzin: Kowalski, Hebda, Sarnecki, Warda, Hunek, Żuk, Milczarek (libero) oraz Pawliński, Oczko, Tomczyk
Transfer Bydgoszcz: Duff, Jarosz, Waliński, Cupkovic, Woicki, Gunia, Nally (libero) oraz Jurkiewicz, Marshall, Wolański, Nowakowski
MVP: Konstantin Cupković
Beniaminek się rozkręca
Zawodnicy Cuprum Lubin uniesieni wyjazdowym zwycięstwem z ZAKSĄ, podejmowali u siebie ekipę z Olsztyna. Gospodarze będąc ciągle w euforii, nie dali szans rywalom, oddając im tylko jednego seta. Widać, że pomału Cuprum zaczyna korzystać z olbrzymiego potencjału, jaki niewątpliwie mają.
Cuprum Lubin – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (21:25, 25:23, 25:23, 25:20)
Lubin: Łomacz, Gromadowski, Borovnjak, Pashytskyy, Trommel, Kadziewicz, Rusek (libero), oraz: Siezieniewski, Romać
Olsztyn: Zatko, Szymański, Cabral, Hain, Ogurcak, Zinszczoł, Potera (libero), oraz: Adamajtis, Dobrowolski, Łuka
MVP: Szymon Romać
Wpadka Wojskowych
Częstochowianie mimo atutu własnej hali, nie mogli być pewni zwycięstwa nad drużyną Cerradu Czarnych Radom. Podopieczni Roberta Prygla są w tym sezonie bardzo dobrze dysponowani. Nie bez kozery wymienia się ich w roli „czarnego konia” rozgrywek. Jednak mecz niespodziewanie przebiegł całkowicie pod dyktando Akademików, którzy pokazali, ze nie są bez szans w walce o play-off.
AZS Częstochowa – Cerrad Czarni Radom 3:0 (25:21, 25:18, 25:22)
AZS Częstochowa: De Amo,Przybyła, Janeczek, Szymura, Udrys, Kaczyński, Stańczak (libero) oraz Chilko
Cerrad Czarni Radom: Kędzierski, Pliński, Grzechnik, Wachnik, Westphal, Oivanen, Kowalski (libero) oraz Żaliński, Kampa, Bołądź, Ratajczak
MVP: Rafał Szymura
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: wikimedia