Asseco Resovia Rzeszów pokonała Lotos Trefl Gdańsk 3:1 w trzecim meczu finałowym PlusLigi. Tym samym „Pasy” powróciły na szczyt po dwóch latach przerwy.
I to by było na tyle
Już od pierwszych piłek widać było, że gdańszczanie zamierzali przedłużyć finałową rywalizacje, od początku narzucając rywalom wysokie tempo (3:6). Rzeszowianie starali się złapać odpowiedni rytm gry, lecz byli oni ciągle stopowani przez zmotywowany Lotos (6:11). Powoli jednak gospodarze zmierzali do remisu, krok po kroku odrabiając stratę (14:16). Trefl wytrzymał napór przeciwnika, odbudowując swoją zaliczkę punktową (15:19). Zbyt duża liczba prostych błędów w szeregach Resovii sprawiła, że Goscie z dużym spokojem doprowadzili seta do końca (19:25).
Czytaj także: PlusLiga: Asseco ponownie lepsze w hicie kolejki
Druga odsłona zaczęła się od zdecydowanie bardziej wyrównanej gry obu zespołów (5:5). Tym razem jednak to Asseco zaczynało nadawać ton rozgrywce, choć nie wystrzegali się oni sporych błędów (10:8). Podopieczni Andrei Anastasiego nie zamierzali jednak odpuszczać, szybko doprowadzając do remisu, na co zareagował Andrzej Kowal, prosząc o czas (12:12). Od tego momentu doszło do bardzo ciekawej rywalizacji punkt za punkt, w której zarówno jedni, jak i drudzy nie składali broni (16:15). Wystarczyła chwila, by „Pasy” błyskawicznie powiększyły swoją przewagę (19:16). Taki obrót spray mocno zdeprymował przyjezdnych, którzy nie byli już w stanie powrócić do gry w tej partii (25:19).
Po krótkiej przerwie obie drużyny powróciły do twardej walki (5:5). W tym secie jednak taki stan rzeczy utrzymywał się dłużej, a żaden z zespołów nie mógł wypracować sobie przewagi (11:11). Z czasem to siatkarze z Rzeszowa lekko wysunęli się na czoło seta, głównie dzięki wykorzystywaniu przez nich kontr. Ponadto świetną zmianę za Jochena Schopsa dał Dawid Konarski, który kończył nawet bardzo trudne piłki. Doliczając do tego dobrze prezentujących się Nikołaja Pencheva i Marko Ivovicia, nie było dziwne, że gospodarze osiągnęli przewagę (20:17). Nagle jednak wszystko zmieniło się jak w kalejdoskopie, gdyż po serii świetnych zagrywek Murphy’ego Troya to „żółto-czarni” objęli prowadzenie (20:22). Lotos miał swoją szansę (23:24), lecz Resovia nie dała za wygraną, doprowadzając do emocjonującej końcówki, w której okazali się lepsi od rywali (27:25).
Podbudowani rzeszowianie coraz bardziej rozkręcali swoją grę, a w ich drużynie wciąż szalał Konarski (7:3). Trefl zaczął mieć coraz większe kłopoty, a spadek formy w meczu Troya sprawił, że miał on coraz mniej argumentów na podjęcie walki (13:9). Emocji było coraz mniej, gdyż gospodarze całkowicie zdominowali wydarzenia na parkiecie, powiększając swoją zaliczkę (17:11). Na domiar złego dla gości, popełniali oni coraz więcej prostych błędów, które ostatecznie pogrzebały ich szanse na korzystny wynik (25:18).
Asseco Resovia Rzeszów – Lotos Trefl Gdańsk 3:1 (19:25, 25:19, 27:25, 25:18)
Asseco Resovia Rzeszów: Drzyzga, Buszek, Nowakowski, Schoeps, Penczew, Dryja, Ignaczak (libero) oraz Konarski, Tichacek, Ivović, Perłowski, Lotman
Lotos Trefl Gdańsk: Falaschi, Mika, Gawryszewski, Troy, Schwarz, Grzyb, Gacek (libero) oraz Czunkiewicz, Schulz, Stępień
MVP: Dawid Konarski
Stan rywalizacji: 3-0
RESOVIA ZOSTAJE MISTRZEM POLSKI!