Wstrząsające sceny rozegrały się w Los Angeles. Nieznany mężczyzna podszedł do radiowozu i otworzył ogień z broni palnej. Siedzący w środku policjanci otrzymali wiele ran postrzałowych, ale udało im się przeżyć. Lekarze określają ich stan jako krytyczny, więc nie wiadomo jak zakończy się leczenie.
Dramat rozegrał się w sobotę wieczorem w pobliżu stacji metra w Compton w aglomeracji Los Angeles. „Funkcjonariusz i funkcjonariuszka wpadli w zasadzkę, gdy siedzieli w swoim samochodzie patrolowym” – poinformował na Twitterze departament policji w Los Angeles.
Policja udostępniła także nagranie zarejestrowane najprawdopodobniej kamerą monitoringu przemysłowego. Na materiale widać, jak mężczyzna podszedł do radiowozu i otworzył ogień z broni palnej. Po chwili uciekł i dotąd pozostaje na wolności. Trwają szeroko zakrojone poszukiwania.
„Oboje doznali wielu ran postrzałowych i są w stanie krytycznym. Przechodzą operacje” – przekazało biuro szeryfa hrabstwa Los Angeles, gdzie pracują na co dzień funkcjonariusze.
Do wstrząsającej sprawy odniósł się Donald Trump. Prezydent USA udostępnił nagranie opublikowane przez policję. „Zwierzęta, w które trzeba mocno uderzyć” – napisał krótko.
Czytaj także: USA. Roje komarów wybiły setki zwierząt. Skutek huraganu
Źr. polsatnews.pl; twitter