Polski kierowca ciężarówki w nocy z środy na czwartek nie chciał zatrzymać się na blokadzie organizowanej przez protestujących z ruchu „żółtych kamizelek”. Ruszył do przodu i śmiertelnie potrącił jedną osobę. Radio RMF FM dotarło do jego wersji wydarzeń.
Świadkowie zdarzenia zeznali, że 26-letni polski kierowca ciężarówki nie chciał zatrzymać się na blokadzie „żółtych kamizelek”. Próbował go zatrzymać 23-letni Francuz, ale Polak nie zamierzał ustępować, więc… potrącił protestującego i uciekł.
Czytaj także: Polak potrącił członka „żółtych kamizelek”. Mężczyzna zmarł
Czytaj także: Polak potrącił członka \"żółtych kamizelek\". Mężczyzna zmarł
Tymczasem korespondent radia RMF FM dotarł do zeznań polskiego kierowcy. Jego wersja wydarzeń diametralnie różni się od tego, co mówili świadkowie.
Zeznania Polaka
Polak zeznał przed policją, że był przekonany, że chodzi o napad i wpadł w panikę. Sądził, że osoby blokujące drogę chcą go zatrzymać w celach rabunkowych, dlatego nie zwolnił. Nie zatrzymał się również później, gdy ścigali go członkowie blokady.
Polski kierowca zeznał również, że w ogóle nie zdawał sobie sprawy z tego, że kogoś potrącił, dlatego jechał dalej. Zatrzymał się dopiero, gdy zobaczył oznakowany patrol żandarmerii.
Czytaj także: Generałowie oskarżają Macrona o łamanie konstytucji
Mężczyzna zeznał też, że członkowie protestu „żółtych kamizelek” zachowywali się bardzo agresywnie. Według jego relacji, bardzo mocno uderzali rękami w karoserię ciężarówki, dlatego sądził, że mają złe zamiary.
Źródło: rmf24.pl