Kompania Piwowarska spodziewa się, że w tym roku branża odrobi straty z 2013 roku. Obok klasycznych lagerów (Tyskie, Lech) spółka będzie wprowadzać na rynek nowe, stworzone przede wszystkim dla pasjonatów, odmiany marki Książęce. Zamierza również promować produkty w punktach gastronomicznych poprzez karty piw, podobne do tych, które opisują ofertę win.
Ubiegły rok nie był łatwy dla branży piwowarskiej. Spożycie złocistego trunku w Polsce po raz pierwszy od lat spadło w stosunku do roku poprzedniego. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2013 roku Polacy wypili 37,2 mln hektolitrów piwa, o 2,2% mniej niż podczas poprzednich dwunastu miesięcy. Jak jednak twierdzi Wojciech Mrugalski z Kompanii Piwowarskiej, sytuacja wydaje się opanowana.
– Myślę, że uda nam się odrobić część, a nawet większość ubiegłorocznych strat – mówi przedstawiciel Kompanii Piwowarskiej agencji informacyjnej Newseria Biznes. – Spodziewamy się wzrostu spożycia na poziomie 3% Jaskółką, która oczywiście wiosny nie czyni, były wyniki w drugim kwartale. Mamy nadzieję, że przełoży się on na cały rok i będziemy mogli mówić o wzroście w branży piwnej w Polsce.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Jak wynika z danych GUS, w maju 2014 roku krajowe browary sprzedały 4,13 mln hektolitrów złocistego trunku, czyli o 0,8% więcej niż w tym samym miesiącu ub. r. Od stycznia do końca maja 2014 roku produkcja wzrosła łącznie o 2,9% w porównaniu do tego samego okresu w 2013 roku i wyniosła 16,7 mln hektolitrów.
Kompania Piwowarska jest zadowolona ze wzrostu sprzedaży swojej sztandarowej marki, czyli piwa Tyskie. Ale będzie rozwijać również kierowaną do konsumentów o nieco bardziej wysublimowanych gustach linię Książęce.
– To wachlarz propozycji dla tych, którzy szukają piw niestandardowych, ciekawych, niszowych, oczekują pewnych niespodzianek – informuje Mrugalski. – Będziemy proponować nowe jej warianty, niektóre będą powracać sezonowo.
Jego zdaniem Polacy coraz chętniej wybierają trunki niszowe. Świadczy o tym choćby zaskakująca popularność beermiksów, czyli napojów łączących piwo z lemoniadą lub sokiem.
– Ich spożycie w ciągu ostatniego roku wzrosło dwukrotnie – mówi Wojciech Mrugalski. – Od czasu pierwszego piwa typu shandy na polskim rynku, czyli Lecha Shandy, pojawiło się sporo takich marek i myślę, że nie jest to jeszcze ostatnie słowo konsumentów. Widać wyraźnie, że szukają oni piw nieco lżejszych, typu light, w tym beermiksów, shandy czy radlerów. Myślę, że to jest odzwierciedlenie pewnego ogólnego trendu.
Większym zainteresowanie produkty te cieszą się wiosną i latem. Zimą natomiast lepiej sprzedają się piwa cięższe, bardziej ekstraktywne. Ale lager, odmiana, której na polskim rynku sprzedaje się najwięcej, cieszy się podobnym popytem bez względu na porę roku. Zwrot w kierunku lżejszych produktów nie obejmuje jednak piwa bezalkoholowego.
– Nadal jest to produkt niszowy – zauważa Wojciech Mrugalski. – Nie obserwujemy w tej chwili dużej kariery tego typu piw na polskim rynku.
Polacy coraz chętniej sięgają po piwo podczas posiłku. Dlatego Kompania Piwowarska chce szerzej niż do tej pory wprowadzać piwo do placówek gastronomicznych i upowszechniać wiedzę o złocistym trunku.
– Jednym z naszych projektów jest wprowadzanie do gastronomii karty piw, w wersji podobnej do karty win – informuje Mrugalski. – Nie chodzi przy tym jedynie o wypisanie poszczególnych trunków dostępnych w danej restauracji, ale przede wszystkim o opowiedzenie konsumentom, w jaki sposób można dobrać je do jedzenia.
Projekt ma szansę powodzenia, bo Polacy coraz bardziej zainteresowani są piwem, jego historią, poszczególnymi odmianami i sposobami produkcji.
– Widać rosnącą modę na piwo – mówi Wojciech Mrugalski. – Nie oznacza ona jedynie zwiększenia konsumpcji, bo pod tym względem od lat jesteśmy w czołówce europejskiej i światowej. Mam na myśli modę rozumianą jako głód wiedzy na temat złocistego trunku. Placówka gastronomiczna jest najlepszą okazją dla konsumenta, żeby poznać piwo: nowe smaki, marki, porozmawiać o różnych gatunkach. Do tego konieczny jest jednak kelner lub barman, który zna się na tym, wie, co podaje i może być źródłem wiedzy.