To był ogromny sukces polskiej sztafety 4×400 metrów kobiet. Natalia Kaczmarek, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Justyna Święty-Ersetic zdobyły w sobotę srebrny medal podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. W mediach społecznościowych pojawiły się głosy, że „Aniołki” mogą zostać zdyskwalifikowane. Na szczęście, sprawa została szybko wyjaśniona.
To był wielki bieg dla polskiej sztafety 4×400 metrów kobiet. Polki w składzie Natalia Kaczmarek, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Justyna Święty-Ersetic pobiły rekord Polski i zdobyły olimpijskie srebro. Niemal przez cały czas Polki biegły w strefie medalowej.
Ostatecznie biegaczki określane często jako „Aniołki” musiały uznać wyższość jedynie Amerykanek. Sydney McLaughlin, Allyson Felix, Dalilah Muhammad i Mu Athing z czasem 3:16:85 zostały mistrzyniami olimpijskimi. Trzecie miejsce zajęły Jamajki, a kolejne miejsca przypadły reprezentantkom Kanady, Wielkiej Brytanii, Holandii, Belgii oraz Kuby.
Tuż po biegu w sieci pojawiły się głosy kibiców, którzy zaczęli zastanawiać się, czy Polkom nie grozi dyskwalifikacja. Chodzi o sytuację, w której Iga Baumgart-Witan, odbierając pałeczkę od Natalii Kaczmarek, nastąpiła na tor Jamajek.
Sprawę szybko wyjaśnił jednak Tomasz Wieczorek, sędzia oraz członek panelu delegatów technicznych PSLA. „Samo przekroczenie nie jest podstawą do DQ, tylko przeszkodzenie zawodniczce biegnącej po tym torze” – napisał. W tej sytuacji o dyskwalifikacji nie może być mowy, ponieważ Polka w żaden sposób nie przeszkodziła żadnej z rywalek.
Czytaj także: Gorzkie słowa po złotym medalu Polaka. „Zabijacie sport”
Żr.: Twitter/Tomasz Wieczorek, YouTube/TVP Sport