W środę, 8 sierpnia, na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie pożegnano Korę. Wokalistka zespołu Maanam zmarła 28 lipca o 5:30. W rozmowie z „Wysokimi Obcasami” ostatnie chwile jej życia wspomina opiekunka, Magdalena Klorek.
O śmierci Kory w sobotę, 28 lipca, poinformowała za pośrednictwem Facebooka jej rodzina. „Z ogromnym żalem i rozpaczą informujemy, że dziś o 5.30 na swoim ukochanym Roztoczu w otoczeniu najbliższych osób, ukochanych zwierząt i wspaniałej przyrody zmarła Kora. Wielka artystka, piosenkarka, poetka, malarka. Wyjątkowa kobieta, żona, matka, siostra, babcia, przyjaciółka. Ikona wolności. Zawsze bezkompromisowa w dążeniu do prawdy” – czytamy.
Mimo że wiadomo było, iż Kora od lat zmaga się z chorobą nowotworową, to jej śmierć była dla wszystkich prawdziwym wstrząsem. W całym kraju pojawiały się wpisy żegnające legendarną wokalistkę i wspominające albo bezpośrednie relacje z nią albo chwile spędzone przy jej utworach.
W rozmowie z „Wysokimi Obcasami” ostatnie chwile życia wokalistki wspomina jej opiekunka, Magdalena Klorek. Wyznała ona, że gdy stan wokalistki znacznie się pogorszył, poprosiła ona, by wszyscy zgromadzili się wokół Kory. „Wtedy siostra mówi do niej „Korunia, proszę, nie zostawiaj mnie”. I w tym momencie ona nagle się jakby otrząsnęła. Żyła jeszcze pięć dni. Wyszłyśmy potem z „Hanią” na zewnątrz” – opowiedziała.
Powiedziała również o „lekcji”, jaką dała siostrze Kory. „Proszę cię, nie rób więcej takich rzeczy. Ja wiem, że bardzo ją kochasz i chciałabyś ją zachować, ale nie można człowiekowi przerywać śmierci. Bo jak tak mówisz, ona się miota pomiędzy. Jest po prostu rozbita” – wyznała Magdalena Klorek.
Pogrzeb Kory odbył się w środę, 8 sierpnia na warszawskich Powązkach.
Czytaj także: „New York Times” pisze o stanie zdrowia Kaczyńskiego. „Nie jest z nim dobrze”