Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej, ujawnił, co powiedział do niego Jarosław Kaczyński chwilę po wystąpieniu, w którym nazwał posłów PO „kanaliami”. Przedstawiciel opozycyjnego ugrupowania twierdzi, że lider PiS „dygotał” i rzucał bardzo mocne zapowiedzi.
Wczorajszego przemówienie Jarosława Kaczyńskiego wstrząsnęło sceną polityczną w naszym kraju. Lider PiS w ostrych słowach zwrócił się w kierunku polityków PO nazywając ich „kanaliami” i sugerując, iż „niszczyli” i „zamordowali” jego brata. Była to odpowiedź na wystąpienie Borysa Budki, który twierdził, iż śp. Lech Kaczyński nie pozwoliłby na taką reformę sądów, jaką usiłuje przeforsować partia rządząca.
Tuż po emocjonalnym wystąpieniu Kaczyński wrócił na swoje miejsce w ławie poselskiej. Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej, opowiada, iż został wezwany przez lidera PiS „pańskim gestem”. Sam bym do niego nie podszedł, bo nie widzę powodu prowadzenia dialogu z kimś, kto nie chce słuchać – powiedział przedstawiciel opozycji.
Czytaj także: NASZ WYWIAD #4. Dariusz Szczotkowski: Nie powinienem był tak się odezwać do Korwin-Mikkego. Ludzie weryfikują swoje poglądy
Prezes Kaczyński powiedział mi, że wszyscy powinni siedzieć w więzieniu. Był niezwykle wzburzony. Nigdy nie widziałem człowieka tak dygocącego. Te wibracje i wstrząsy, które przechodziły przez jego twarz, to był naprawdę przerażający widok – dodał.
Zembaczyński opowiada, że zdążył powiedzieć Kaczyńskiemu jedynie to, że kieruje się „wyłącznie nienawiścią i zemstą”. Podkreśla również, że nie wie dlaczego Kaczyński zawołał akurat jego. Może dlatego, że często zwracałem się do prezesa w sejmowych wystąpieniach? A może miało to związek z moją pracą w komisji ds. Amber Gold? – pyta poseł.
źródło: newsweek.pl
Fot. YouTube