W okolicach 10 dnia każdego miesiąca szczególne emocje towarzyszą wydarzeniom na warszawskim Krakowskim Przedmieściu. Od kliku miesięcy, tzw. „Obywatele RP” usiłują zakłócać miesięcznice smoleńskie, na których gromadzący się ludzie modlą się i wspominają ofiary katastrofy smoleńskiej. Tym razem do sprawy odniosła się reżyser Agnieszka Holland. Jej wypowiedzi co najmniej zdumiewają.
O Agnieszce Holland, w kontekście miesięcznic smoleńskich, zrobiło się głośno po opublikowanym przez nią zdjęciu, na którym w przeddzień kolejnej miesięcznicy stoi przed barierkami na Krakowskim Przedmieściu. Z tej okazji lewicowo-liberalny portal natemat.pl postanowił przeprowadzić wywiad ze znaną reżyser. Nie obyło się bez paranoicznych obaw.
Holland tłumaczyła, że jej obecność na Krakowskim Przedmieściu wcale nie była zamierzoną prowokacją. Miała się tam pojawić przypadkiem, przy okazji spotkania z rodziną, która na aukcji WOŚP wylicytowała z nią kolację. Jednak w trakcie spotkania pojawili się w pobliżu barierek na Krakowskim Przedmieściu. Zostały rozstawione przez policję z powodu notorycznych ataków tzw. „Obywateli RP” i płynących z ich strony zapowiedzi siłowej rozprawy z uczestnikami miesięcznic.
Czytaj także: NASZ WYWIAD #4. Dariusz Szczotkowski: Nie powinienem był tak się odezwać do Korwin-Mikkego. Ludzie weryfikują swoje poglądy
Holladn chciała porozmawiać z policjantami zabezpieczającymi okolicę. Mówiłam koncyliacyjnie, że rozumiem ich sytuację, ale że powinni zrozumieć, że to co się tutaj dzieje nie jest ani normalne, ani w porządku. Że ich obecność tutaj jest nadużyciem władzy. Zagradzają przestrzeń publiczną, która powinna być dostępna dla ludzi i nie ma żadnego racjonalnego powodu, poza paranoją władzy, żeby ta przestrzeń była ograniczana (…) Stali jak skała. Tylko jeden zaczął mnie filmować. Normalne ubeckie metody. Jak robiono na demonstracjach w stanie wojennym – żali się Holland, zapominając chyba, że kontrmanifestanci nie stronili od przemocy i zapowiadali fizyczną walkę z uczestnikami miesięcznic.
Holland nie szczędziła też mocnych słów pod adresem samej inicjatywy organizowania miesięcznic. Nazwała je „polityczną hucpą i zwieraniem szeregów najbardziej sekciarskich elementów popierających PiS”, a także „ciągłym jątrzeniem i dzieleniem”. Seansami nienawiści, które pan Kaczyński uprawia najpierw z drabinki, potem z podestu. Tu nie chodzi o uczczenie zmarłych. To pokaz agresji do wszystkich, którzy nie podzielają ich poglądów. Trudno nazwać to wydarzeniem religijnym. Nie mówiąc o tym, że ta cała fikcja na temat zamachów, która cały czas podlewana jest jakimiś pseudofaktami, doprowadziła do tego, że żyjemy w jakimś Matrixie – przekonywała.
Holland postanowiła podzielić się również swoimi paranojami. Boję się, że będzie eskalacja. Że niedługo zamkną Krakowskie Przedmieście na tydzień, a potem na cały czas, że w ogóle nie będzie przejścia. A potem wysiedlą ludzi, którzy mieszkają na piętrach. Eskalacja tej ogromnej machiny państwowej, żeby ochraniać tego człowieka, jest monstrualna – żaliła się.
Źródło: dorzeczy.pl
Fot. Wikimedia/Malwina Toczek