Relacje prezydenta Andrzeja Dudy i ministra obrony narodowej, Antoniego Macierewicza są ostatnio jednym z głównych politycznych tematów w Polsce. Spotkanie dwóch najważniejszych cywilów odpowiedzialnych za Wojsko Polskie skomentowali dziś przedstawiciele różnych środowisk politycznych.
Zapewnienia partii rządzącej, że między szefem MON a prezydentem relacje są dobre nie wszystkich przekonują. Według opozycji tak prezentowane stanowisko nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Robert Tyszkiewicz z Platformy Obywatelskiej stwierdził na antenie Radia Zet, że prezydent boi się Antoniego Macierewicza. – Nie będzie dobrym zwierzchnikiem sił zbrojnych prezydent, który boi się swojego ministra obrony, a wszystko dziś wskazuje na to, że prezydent się boi – powiedział.
Według Tyszkiewicza „prezydent został zbesztany przez Kaczyńskiego i przestraszył się Macierewicza” a cała sytuacja tylko pozornie zakończyła się polubownie. – Wielka kampania zakończyła się cichą deklaracją, że wszystko jest w porządku, a Antoni Macierewicz jest najlepszym możliwym ministrem obrony. To żenujące – stwierdził.
Czytaj także: Pogrom kielecki – jak było naprawdę?
Krytyka płynie również ze strony innych partii politycznych. Krzysztof Hetman z Polskiego Stronnictwa Ludowego stwierdził, że „będzie trzymał kciuki za prezydenta”, by ten sprzeciwił się Antoniemu Macierewiczowi. Zdaniem Hetmana, szef MON za przyzwoleniem Jarosława Kaczyńskiego niszczy Wojsko Polskie. Z kolei Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej zarzuciła obu politykom, że nie dorośli do swoich funkcji. – Komunikacja za pośrednictwem listów, spotkanie urastające do czegoś wielkiego – możemy stwierdzić, że obaj politycy nie dorośli do funkcji, którą pełnią i odpowiedzialności, którą za siebie wzięli – mówiła.
Czytaj także: Kard. Nycz podczas Marszu Świętości Życia: rodzina przyszłością świata i Kościoła