Prezydent Nicolas Maduro zdecydował o podniesieniu płacy minimalnej w Wenezueli. To już 3 taka decyzja w tym roku. Kryzys w kraju pogłębia się, a ogromna inflacja sprawia, że obywateli nie stać na podstawowe produkty.
Nicolas Maduro, podjął decyzję o podwyżce płac w swoim kraju o 50 proc. O ile w normalnym kraju, taka decyzja byłaby odebrana pozytywnie, o tyle w Wenezueli jest to kolejny ruch który ukazuje tragiczną sytuację finansową kraju. Wszystko przez inflację.
Eksperci portalu CNN Money informują, że inflacja w Wenezueli może wzrosnąć nawet o 720 proc. w tym roku. Opierają się na prognozach przedstawionych przez Międzynarodowy Fundusz walutowy. Gigantyczna inflacja powoduje drastyczny wzrost cen podstawowych produktów, lekarstw i żywności. To z kolei prowadzi do niedoborów towaru w sklepie, oraz problemów z gotówką obywateli Wenezueli.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Cały pakiet podwyżek wynosi ok. 46,7 dolarów, jednak eksperci CNN twierdzą, że to zbyt mało. Podwyżki nie nadążają za wzrostem cen, przez co ostatnia decyzja prezydenta ma jedynie znaczenie symboliczne.
Na kryzys z jakim obecnie ma do czynienia Wenezuela składa się wiele elementów. Od korupcji, która od wielu lat była powszechnym zjawiskiem w tym kraju, poprzez gospodarkę opartą w większości na jednym surowcu (ropie), aż po politykę prowadzoną przez prezydenta Nicolasa Maduro. Szczególnie ostatnie lata i prowadzenie gospodarki państwa opartej o socjalistyczne wzorce przypieczętowały potężny kryzys w Wenezueli.
Jakiś czas temu media informowały o społecznych skutkach kryzysu: gigantyczny wzrost kradzieży, gwałtów i morderstw. Część ekspertów jest zdania, że wielowarstwowy kryzys w tym państwie może doprowadzić do wojny domowej.
Czytaj także: Dantejskie sceny w Wenezueli. Do tego doprowadził socjalizm [WIDEO]