Sprawa zniknięcia proboszcza z Dłutowa w połowie września obiegła media. Relacje mieszkańców sugerowały, że proboszcz wcześniej planował swoją akcję. W nocy pod plebanię podjechał tir w który załadowano majątek, a rano po ks. Jarosławie nie został żaden ślad. Kilka dni temu Kuria Metropolitalna Łódzka opublikowała komunikat w tej sprawie.
W połowie września portal se.pl opisał sprawę tajemniczego zniknięcia proboszcza Dłutowa Jarosława K.. W rozmowie z dziennikarzami, parafianie informowali o kulisach.
Z ich relacji wynikało, że ks. Jarosław zniknął z pieniędzmi parafialnymi i wyposażeniem plebanii. Wcześniej miał domagać się od parafian uregulowania należności za miejsca na cmentarzu. Kiedy udało mu się zebrać znaczną sumę zniknął.
Czytaj także: Proboszcz uciekł z całym majątkiem parafialnym? Tajemnicza sprawa zniknięcia księdza
Jeden z rozmówców stwierdził, że w nocy, w której zniknął proboszcz pod plebanię podjechał samochód ciężarowy. Na jego naczepę załadowano wyposażenie..
W ogóle był chytry na pieniądze. Na mszach bez skrępowania mówił, że życzy sobie, żeby to była msza szeleszcząca, a nie brzęcząca. Czyli żeby na tacę dawać banknoty – powiedziała jedna z parafianek w rozmowie z se.pl.
Dziennikarze informowali, że na miejsce ks. Jarosława kuria mianowała nowego proboszcza. Jednak ani duchowny, ani jego przełożeni z kurii nie chcieli komentować sprawy z jego poprzednikiem.
Po niespełna 2 tygodniach od publikacji głos w sprawie zabrała Kuria Metropolitalna Łódzka. Wydano komunikat:
„Kuria Metropolitalna Łódzka uprzejmie informuje, że ks. mgr Jarosław Kłys oddał się do dyspozycji swojego Ordynariusza. Wszystkie sprawy finansowe dotyczące parafii pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa i Trzech Króli w Dłutowie zostały wyjaśnione” – czytamy w piśmie.
Warto również dodać, że w sprawie nie toczy się śledztwo, bo nikt nie zgłosił na policję możliwości popełnienia przestępstwa…