Profesor Bogdan Chazan, ginekolog i położnik, był gościem Krzysztofa Ziemca w audycji radia RMF FM. Lekarz przyznał, że jego zwolnienie ze szpitala Świętej Rodziny, w którym piastował funkcję dyrektora, było inspirowane politycznymi pobudkami.
Myślę, że to zwolnienie było decyzją w odpowiedzi na zamówienie polityczne.
– powiedział Chazan.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
W jego ocenie Hanna Gronkiewicz-Waltz, która podjęła decyzję o jego zwolnieniu, znajdowała się pod silnymi naciskami środowisk lewicowych, które domagały się usunięcia go ze stanowiska dyrektora szpitala im. Świętej Rodziny.
Wtedy była taka sytuacja, że pani Gronkiewicz-Waltz, pani prezydent została oskarżona przez środowiska lewicowe o to, że działa w moim przypadku zbyt miękko i postawiono ją przed ultimatum, że albo zwolni mnie z pracy, albo będzie miała postawione zarzuty prokuratorskie. Tak wtedy było.
– powiedział profesor.
Lekarz uważa, że Hanna Gronkiewicz-Waltz usuwając do ze stanowiska dyrektora szpitala posunęła się za daleko. Dodaje również, że jego przypadek miał być ostrzeżeniem dla młodych lekarzy.
Szkoda, że pani prezydent nie wykazała się konsekwencją, że udowodniła, że z jednej strony mówi co innego o swoim systemie wartości. Stwierdziła, że podziela mój system wartości natomiast musiała tak postąpić zgodnie z prawem, ale nie musiała postąpić aż tak daleko. Nie musiała zwalniać mnie z pracy. Była to demonstracja, było to – jak sądzę – zarządzanie lękiem. Było to ostrzeżenie dla młodych lekarzy.
– mówił ginekolog.
O słowach Hanny Gronkiewicz-Waltz, która przyznawała, iż „podziela system wartości profesora Chazana” pisaliśmy TUTAJ.
Kilka dni temu informowaliśmy również, że prokuratura nie postawi zarzutów byłemu dyrektorowi szpitala im. Świętej Rodziny. Nasz tekst na ten temat znajdą państwo TUTAJ.
źródło: rmf24.pl, wmeritum.pl
Fot. YouTube