Głuchołazy na Opolszczyźnie walczą ze skutkami powodzi. Ucierpiał także lokalny klub GKS Głuchołazy, który uruchomił zbiórkę na odbudowę swojego stadionu. Ta szybko została „zamknięta” przez wysoką wpłatę.
Po przejściu żywiołu oraz oszacowaniu strat lokalny klub piłkarski GKS Głuchołazy uruchomił zbiórkę pieniężną. Przedstawiciele klubu chcieli w ten sposób odbudować część zrujnowanej infrastruktury sportowej zdemolowanej przez powódź.
– Powódź zniszczyła naszą infrastrukturę, a my teraz stoimy przed trudnym zadaniem odbudowy wszystkiego od zera – napisano w opisie zbiórki. Celem organizatorów było uzbieranie 30 tysięcy złotych.
Kwota została uzbierana błyskawicznie. Okazało się bowiem, że ktoś wpłacił ponad 26 tysięcy złotych i „zamknął” w ten sposób całą zbiórkę. Darczyńcy podpisali się jako „Robert i Ania” przez co natychmiast pojawiły się sugestie, że chodzi o Roberta Lewandowskiego oraz jego żonę Annę.
Głos w tej sprawie zabrał prezes GKS Głuchołazy Ryszard Lis. W rozmowie z nto.pl wypowiedział się w następujący sposób: „Wszystko wskazuje na to, że darczyńcami rzeczywiście byli państwo Lewandowscy, ale jednoznacznie potwierdzić tego nie mogę”. – Rozmawiałem telefonicznie o tej wpłacie z pewną panią, jednak ona się nie przedstawiła. Prawdopodobnie nie była to sama pani Ania, ale tego też nie jestem pewien. Kiedy kończąc rozmowę, zapytałem, komu zawdzięczamy tak hojny gest, w odpowiedzi usłyszałem tylko, że pewnemu piłkarzowi – dodał.