Platforma Obywatelska rozpoczęła akcję sadzenia drzewek i rozdawania sadzonek, co ma być sprzeciwem wobec ustawy ws. wycinki drzew i krzewów bez zezwolenia. Inicjatywa spotkała się z komentarzami publicystów, m.in. Rafała Ziemkiewicza i Łukasza Warzechy.
W okolicach siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie, politycy PO zorganizowali happening polegający na… sadzeniu drzew. Miał być to sprzeciw wobec ustawy ministerstwa środowiska ws. wycinki drzew i krzewów bez zezwolenia. Uczestników wydarzenia odwiedziła policja, która wylegitymowała jednego z polityków partii opozycyjnej.
Na miejscu pojawili się najbardziej rozpoznawalni politycy PO. Wśród nich: Ewa Kopacz, Tomasz Siemoniak, Jan Grabiec, Marcin Kierwiński, czy przewodniczący partii, Grzegorz Schetyna, który oświadczył, że akcja jest wyrazem sprzeciwu wobec masowej wycince drzew w całym kraju. Symbolicznie jesteśmy tu po to, żeby pokazać, ze nie zgadzamy się na tę hekatombę, niszczenie drzewostanu, które odbywa się od kilku tygodni w Polsce, nie zgadzamy się na „lex Szyszko” – oświadczył lider PO.
Czytaj także: Poseł PO spisany przez policję za... sadzenie drzew [WIDEO]
Rafał Ziemkiewicz poddał w wątpliwość czy posadzone drzewa przetrwają, gdyż, jak zaznaczył, by wrosły trzeba o nie zadbać. Według publicysty w całej akcji chodzi wyłącznie o pajacowanie do kamer.
A potem wszystkie one szybko uschną (zakład?) bo nowoposadzone drzewo trzeba pielęgnować, a chodziło wszak tylko o pajacowanie do kamer https://t.co/T8zg2PvjOz
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) 22 marca 2017
Natomiast Łukasz Warzecha ironicznie pytał na Twitterze czy w całej akcji nie chodzi o dawny zwyczaj.
Jakiś starosłowiański rytuał czy co? https://t.co/Vm7WJ8QOtq
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 22 marca 2017