Jastrzębski Węgiel pokonał MKS Banimex Będzin 3:2 w spotkaniu ćwierćfinałowym Pucharu Polski. Mimo że będzinianie byli skazywani na pożarcie, pokazali się z dobrej strony, psując trochę krwi faworyzowanym rywalom.
Kto by się spodziewał…
Początek spotkania był bardzo wyrównany, gdyż zarówno jedni, jak i drudzy nie zamierzali odpuszczać (7:6). Na boisku nie brakowało walki, lecz z czasem jednak gospodarze zaatakowali, budując solidną zaliczkę (14:11). MKS miał spore problemy w przyjęciu zagrywki, co mocno odbijało się na wyniku (15:19). Jastrzębianie cały czas konsekwentnie utrzymywali prowadzenie, nawet na chwilę nie pozwalając rywalom na zmniejszenie straty (25:20).
Czytaj także: PlusLiga: Świetny bój w Bydgoszczy dla gości!
Banimex starał się utrzymywać niezłą grę, która pozwalała mu na wyrównaną walkę z rywalem (5:4). Wydawało się, że goście będą w stanie „odskoczyć” „Pomarańczowym” (6:8), ale wszystko uległo zmianie, gdy na zagrywce pojawił się Michał Masny, rozbijając swoim serwisem drużynę z Będzina (10:8). Przyjezdni złapali nagle wiatr w żagle, zdobywając bardzo solidną zaliczkę (13:18). Gospodarze od tego momentu puścili się w pogoń za oponentami, doprowadzając do remisu (22:22). Ostatnie słowo należało jednak do „Tygrysów”, które po emocjonującej końcówce wyrównali stan meczu (25:27).
Po krótkiej przerwie, podbudowani podopieczni Roberto Santilliego dyktowali warunki na boisku, osiągając przewagę (2:5). Gracze prowadzeni przez Roberto Piazzę szybko jednak wzięli się w garść, niwelując straty (10:10). Obie ekipy były mocno rozemocjonowane meczem, lecz to faworyci zaczęli dominować (20:16). Beniaminek jeszcze raz jednak zaatakował, łapiąc kontakt z oponentem (21:20). Ostatecznie jastrzębianie dociągnęli seta do końca, będąc o krok od wygranej (25:22).
Gospodarze zamierzali jak najszybciej zakończyć spotkanie, konsekwentnie zmierzając do swojego celu (7:4). Będzinianie nie zamierzali odpuszczać, lecz ich gra była mocno szarpana, gdyż doścignęli rywali (13:12), by po chwili znów tracić kilka „oczek” (16:13). MKS szedł za ciosem, a dzięki skutecznej „czapie” Mariusza Gacy na tablicy wyników pojawił się remis 18:18. Goście po emocjonującej końcówce doprowadzili do tie-breaka, sprawiając niemałą niespodziankę (23:25).
Decydująca partia zaczęła się od wyrównanej gry obu zespołów (3:2). Wszystko uległo zmianie, gdy na zagrywce pojawił się Michał Łasko, który bezkarnie rozbijał przyjęcie rywali (7:2). Od tej pory jastrzębianie zaczęli rozgrywać z dużym spokojem, sukcesywnie utrzymując prowadzenie (11:7). MKS nie był już w stanie odrobić strat, przegrywając partię, a w konsekwencji cały mecz (15:10).
Jastrzębski Węgiel – MKS Banimex Będzin 3:2 (25:20, 25:27, 25:22, 23:25, 15:10)
Źródło: inf. własna
Fot.: wikimedia