W finałowej rywalizacji o Puchar Stanleya znów jest remis. Tym razem zespół Chicago Blackhawks wygrał na swoim lodowisku 2:1. Autorem decydującego trafienia w 47. minucie spotkania był Andrew Shaw. Kolejny mecz zostanie rozegrany na lodowisku „Błyskawic”.
Co ciekawe, pierwszy mecz serii również zakończył się wygraną „Jastrzębi” w tych samych rozmiarach. Wtedy bramki zdobywali: Teraveinen i Vermette. Dziś inni gracze wzięli ciężar zdobywania goli na swoje barki. Wszystkie rozegrane do tej pory mecze zawsze kończyły się zaledwie jednobramkowym zwycięstwem którejś z drużyn.
W dzisiejszym spotkaniu między słupkami bramki Tampa Bay Lightnings stanął Andrej Vasilievsky, „świątyni” Chicago bronił tradycyjnie już Corey Crowford, który ostatecznie został wybrany do trójki „gwiazd meczu” z 96% skutecznością obronionych strzałów.
Czytaj także: MŚ Czechy: Zwycięstwa faworytów, czekamy na półfinały
– Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem zagrać w tym meczu. moim marzeniem było, żeby zagrać w finale od początku, mogę grać lepiej, ale jak na pierwszy raz nie było źle – stwierdził młody Rosjanin.
Trener Joel Quenneville po raz kolejny zdecydował się ustawić Jonthana Toewsa i Patricka Keana w różnych formacjach. Pierwszy zagrał w drugiej linii z Sharpem i Hossą, drugi- z Saad’em. Pierwsza tercja upłynęła pod znakiem dominacji zespołu gości. W całej odsłonie podopieczni Jona Coopera oddali 9 strzałów, a ich rywale zaledwie 2. Najlepszej okazji nie wykorzystał w 15. minucie spotkania Tyler Johnson, który podczas gry w przewadze otrzymał podanie od Nikity Kuczerowa. Jednak bramkarza Chicago zdążył błyskawicznie przemieścić się do słupka i zapobiegł utracie bramki.
Prawdziwe emocje zaczęły się w drugiej tercji. Lepsze dwadzieścia minut zaliczyli gospodarze, oddając 12 strzałów przy 8 przeciwników. Podopieczni Joel’a Quenneville’a przejęli inicjatywę. W tej odsłonie kibice w United Center obejrzeli dwie bramki. Pierwszą w 7. minucie zdobył Jonathan Toews. Johnny Oduya utrzymał krążek na linii niebieskiej i przekazał go Sharp’owi. Ten momentalnie przerzucił ciężar gry na drugą stronę do Mariana Hossy. Słowak zdecydował się wrzucić „gumę” w kierunku bramki Vasilievsky’ego. Interwencję utrudniał Rosjaninowi stojący tuż przed polem bramkowym Sharp. Kanadyjski napastnik próbował z powietrza odbity krążek. Ten trafił do ustawionego obok lewego słupka Toewsa. Kapitan zespołu z „Wietrznego Miasta” ostatecznie wepchnął ” gumę” do bramki i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Odpowiedź gości nastąpiła w 32. minucie spotkania. Tym razem Alex Killorn zapalił czerwone światło za plecami Crowforda. Vallteri Fillpula wjechał z krążkiem za bramkę i między dwoma obrońcami zagrał obok lewego słupka do partnera, z ataku. Podanie potocznie nazywane „na jedynkę” okazało się skuteczne. Niepilnowany Killorn spokojnie opanował krążek i oddał strzał, a zaskoczony Crawford nie miał już nic do powiedzenia. Warto dodać, że w tej odsłonie bramkarzowi „Błyskawic” dwukrotnie w sukurs przyszedł słupek.
W ostatnich dwudziestu minutach znów inicjatywę miał zespół z Florydy. Jednak pierwszą na prawdę dobrą okazję do zdobycia gola stworzyli sobie w 47. minucie gospodarze. Patrick Kane wyparzył dobrze ustawionego na niebieskiej linii Kimo Timonena. Doświadczony, fiński defensor przyjął „gumę” i z pełnego zamachu potężnie uderzy. Krążek jednak trafił zaledwie w …poprzeczkę. Jednak już po kilku sekundach Saad zdobył gola. Po strzale Timonena „guma” opuściła lodowisko, więc sędziowie zarządzili wznowienie gry w tercji obronnej „Błyskawic”. Andrew Saad przejął krążek, udało mu się utrzymać przy nim mimo ataków rywali. Co więcej wepchnął się przed bramkę i zdołał strzelić między nogami interweniującego bramkarza.
– Byłem bardzo szczęśliwy, kiedy udało mi się zdobyć gola. Zobaczyłem wolna przestrzeń i chciałem wjechać przed bramkę, narobić tam zamieszania. Ich bramkarz zrobił dobrą robotę próbując wybić mi krążek kijem, ale on odbił się od moich nóg. Strzeliłem i „guma” wpadła do siatki między nogami – powiedział Saad.
– Jest coraz lepszy – chwalił kolegę z zespołu Brad Richards – Kiedy pierwszy raz go zobaczyłem nie myślałem, że gra az tak dobrze. Jednak robi ciągłe postępy. Dorasta i jest pewny swoich umiejętności. Na pewno będzie jeszcze lepszy.
Ostatnie minuty to napór gości z Florydy. Po ściągnięciu przez trener Coopera bramkarza dwóch świetnych sytuacji nie wykorzystał Steven Stamkos. Stojąc sam przed bramką najpierw nie trafił do praktycznie odsłoniętej „świątyni” Crawforda, później strzelił wprost w kanadyjskiego goalkeepera. Więcej goli już nie padło.
– Tampa była dziś zespołem lepszym. Ale teraz niema to znaczenia, bo to my wygraliśmy, mieliśmy świetnego bramkarza. Teraz mamy dwa dni odpoczynku i wracamy do gry – powiedział po meczu Kimo Timonen.
Anton Stralman, obrońca „Błyskawic” stwierdził: – Byliśmy bardzo blisko.Ten mecz, podobnie jak wszystkie w tej serii mógł być wygrany przez oba zespoły. Jednak ktoś musi przegrać, dziś to byliśmy my. Jednak gramy dobrze i zrobimy wszystko, aby wygrywać kolejne spotkania.
Teraz rywalizacja przenosi się na Florydę. Kolejny mecz w nocy z soboty na niedzielę. Aktualny stan rywalizacji 2:2
Źródło: nhl.com
Fot. Wikimedia/Zzyzx11