Mariusz Pudzianowski to z pewnością jeden z najbardziej rozpoznawalnych sportowców w Polsce. Nic więc dziwnego, że wiadomość o perspektywie zakończenia kariery, chociaż spodziewana, jest dużym zaskoczeniem.
Mariusz Pudzianowski stał się prawdziwą legendą polskiego sportu. Popularność zdobył jeszcze jako strongman, jednak szczyt sławy wiąże się z walkami MMA. „Pudzian” to przykład zawodnika, który w KSW przeszedł od freak-fightów do profesjonalnych pojedynków. Stał się prawdziwą legendą tej federacji.
Podczas gali KSW 51 w Zagrzebiu Pudzianowski odniósł swoje trzynaste zwycięstwo w karierze pokonując Erko Juna. Polak w drugiej rundzie znokautował Bośniaka, chociaż trzeba przyznać, że zwycięstwo nie przyszło mu łatwo. „No troszeczkę wiadomo, że młodego wilka nie można lekceważyć. Erko brakuje doświadczenia. Ja udowodniłem, że nie jestem jeszcze dziadkiem” – powiedział po walce.
Czytaj także: Hejter naśmiewał się z Pudzianowskiego. Zawodnik KSW rzucił mu wyzwanie
„Pudzian” przyznał, że jego rywal walczył tak, jak on sam w przeszłości. „Wiedziałem, że rzuci się, bo ja sam tak kiedyś robiłem. Wiedziałem, że nie wytrzyma pełnego dystansu i albo podłoży się albo sam mnie huknie” – stwierdził.
Czytaj także: KSW 51: Pudzianowski znów wygrywa. Potężny nokaut! [WIDEO]
Mariusz Pudzianowski zapowiedział jednocześnie, że zobaczymy go jeszcze w klatce, jednak myśli już o zakończeniu kariery. „Jeszcze parę razy mnie zobaczycie, dwa, trzy, może cztery i zostawię pole młodym. Zaczynam myśleć rozsądkiem, mam nie tylko sport. Jest też drugie życie” – zapowiedział.
Czytaj także: Raper Sobota zawalczy w FAME MMA. Kto będzie jego przeciwnikiem?
Źr.: Onet, Twitter/KSW
Fot.: Twitter/KSW