Dariusz Mioduski, prezes Legii Warszawa, wezwał na dywanik trenera „Wojskowych”, Ricardo Sa Pinto. Włodarz klubu postanowił porozmawiać ze szkoleniowcem ws. jego ostatniego kontrowersyjnego zachowania.
Portal warszawa.wyborcza.pl podaje, że Dariusz Mioduski wezwał na dywanik trenera Legii Warszawa, Ricardo Sa Pinto. Prezes klubu chciał dowiedzieć się, jakie były motywy skandalicznego zachowania Portugalczyka. Przypomnijmy, iż po niedawnej porażce z Cracovią Sa Pinto nie podał ręki opiekunowi „Pasów”, Michałowi Probierzowi. Następnie, podczas konferencji prasowej, narzekał nawet na… wysokość murawy na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej.
W ostatniej kolejce Legia przegrała na wyjeździe z Lechem Poznań 2-0. Po tym meczu Ricardo Sa Pinto również twierdził, że Legia nie zasłużyła na porażkę. Co więcej, wskazywał, że to piłkarze „Kolejorza” byli gorszym zespołem.
Czytaj także: Skandaliczne zachowanie Ricardo Sa Pinto. Nie podał ręki Probierzowi
Podczas rozmowy w cztery oczy Dariusz Mioduski poprosił Sa Pinto o wyjaśnienia ws. ostatnich wydarzeń. Prezes Legii Warszawa miał nie szczędzić Portugalczykowi gorzkich słów. „Nikt nie spodziewał się takiego tonu Mioduskiego” – podaje warszawa.wyborcza.pl, który dodaje, że rozmowa „była poważna”.
Pomimo mocnych słów, które padły na spotkaniu Dariusz Mioduski nie postawił Sa Pinto żadnego ultimatum. „Ricardo Sa Pinto nie dostał ultimatum, ale trzy zwycięstwa to oczywiste oczekiwanie” – mówi jedna z osób związanych z klubem ze stolicy.
„Wówczas, o czym wszyscy w klubie są przekonani, wszystko wróci do normy, a Legia do walki o tytuł. Chociaż dziś sytuacja jest nerwowa, w klubie panuje pełna wiara i determinacja w misję obrony mistrzostwa” – podaje warszawa.wyborcza.pl.
Czytaj także: Były piłkarz Legii Warszawa pomaga egzorcyście