Robert Lewandowski, napastnik Bayernu Monachium, w rozmowie ze „Sport Bildem” przyznał, że plaga kontuzji, z którą zmagać musi się jego zespół to efekt treningów sprzed trzech miesięcy. Wypowiedź zawodnika została odebrana jako szpilka wbita poprzedniemu szkoleniowcowi Bawarczyków, Carlo Ancelottiemu. W obronie włoskiego trenera stanął inny napastnik Bayernu, Thomas Mueller, który nie zgodził się z tezą postawioną przez kapitana reprezentacji Polski.
Gdy w drużynie jest dużo kontuzji mięśniowych, to nie można patrzeć na to, co działo się w ostatnich dniach, czy tygodniach, lecz trzeba cofnąć się o dwa, trzy miesiące. Jest o wiele bardziej prawdopodobne, że tam leży przyczyna obecnego stanu rzeczy – powiedział Lewandowski w rozmowie ze „Sport Bildem”.
Słowa Polaka zostały odebrane w Niemczech jako krytyka pod adresem poprzedniego szkoleniowca, Carlo Ancelottiego. Gdy Włoch opuszczał Bayern mówiło się, iż powodem jego zwolnienia, oprócz słabych wyników, jest również brak akceptacji ze strony czołowych zawodników. Lewandowski miał znajdować się w tej grupie.
Czytaj także: Robert Lewandowski wywołał potężną burzę! \"Gdy odejdzie, koledzy odetchną z ulgą. Nie jest lubiany\
Głos w sprawie tezy postawionej przez Lewandowskiego zabrał Thomas Mueller. Boiskowy kolega „Lewego” przyznał, że nie może się zgodzić z opinią najlepszego napastnika Bawarczyków. To nie tylko jego wina (Ancelottiego – przyp. red.). Każdy trener chce mieć jak najmniej kontuzji w zespole. Nie da się temu zapobiec w stu procentach, problemy ma każdy klub, jak choćby Borussia Dortmund. Nie można kogokolwiek obwiniać za urazy, nie ma na to racjonalnego uzasadnienia. Każdy trenuje inaczej – powiedział Mueller.
źródło: sport.pl, Sport Bild
Fot. Wikimedia/Uwe Bassenhoff