Szefowa telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska na antenie Polsat News komentowała rozwój wydarzeń na Białorusi. Podzieliła się także swoimi przewidywaniami, co do najbliższej przyszłości. Poinformowała również, że białoruskie służby zatrzymały kilkoro pracowników Biełsatu.
„Jeden z naszych kolegów siedzi w Grodnie, miała być dzisiaj rozprawa, ale jej nie było. Tam się masowe rozprawy od razu w więzieniu” – mówiła Romaszewska. Jak dodała, drugi z pracowników Biełsatu przyszedł do więzienia po swojego kolegę i również został zatrzymany. Zauważyła, że na Białorusi jest blokada kraju i nie ma internetu.
Czytaj także: Cichanouska wczoraj zniknęła. Dzisiaj już wiadomo, gdzie jest
Szefowa Biełsatu oceniła, że niedzielne protesty były najliczniejszymi od lat. „Nie wiadomo czym ta wiosna się skończy. Sierpniem 80 czy Czerwcem 89. Obawiam się, że to może nie być Czerwiec 89” – powiedziała Romaszewska. Przyznała, że „Białoruś się budzi”, ale Łukaszenka „może to zdusić”.
Romaszewska zwróciła także uwagę na możliwe działania Rosji. Przyznała, że na Białorusi „system na pewno zacznie gnić”, a prezydent Rosji Władimir Putin „na pewno nie pozostanie obojętny”. „Na razie poparł Łukaszenkę. Takiego słabego, jakim jest” – zauważyła.
Romaszewska przyznała, że według jej oceny Rosja już zaczyna się przyglądać, na kogo nowego postawić na Białorusi.
Źr. polsatnews.pl