Rzeczniczka dowództwa operacyjnego Południe Natalia Humeniuk podczas briefingu dla mediów poinformowała, że z ustaleń wynika, iż Rosjanie stawiają sobie nowy cel, a w zasadzie z niego nie zrezygnowali. Chodzi o zajęcie Odessy, która wydaje się być poza zasięgiem rosyjskiej armii.
Humeniuk wskazała na działanie, jakie podejmują Rosjanie, które wskazują, że nie zamierzają odpuścić ataku na Odessę. „Okręty wroga przegrupowują się, wzmacniają, przewożą ładunki, usiłują zająć niektóre pozycje, w tym na Wyspie Węży” – wymieniała.
Czytaj także: Kułeba chwali UE i ostro atakuje NATO. „Bezczynne”
Jednocześnie dodała, że teraz Rosjanie lepiej przygotowują się do operacji, bo zdają sobie sprawę, że ich okręty są narażone na ataki. „Na Krymie rozmieścili dodatkowe dywizjony obrony przeciwlotniczej, bo wróg już zdaje sobie sprawę, że ataki na jego okręty to nie mrzonka, tylko realna możliwość” – powiedziała.
Rzeczniczka zauważyła również, że rosyjskie okręty wojenne uzbrojone w rakiety wciąż przebywają w północno-zachodniej części akwenu Morza Czarnego. Z tego powodu nadal stanowią zagrożenie nie tylko dla południa Ukrainy, ale i całego kraju. Dodała, że stwierdzono wystrzelenie z morza kilku rakiet w różne regiony Ukrainy.
Czytaj także: Rosja z propozycją dla Ukrainy. Bezczelne słowa Pieskowa
Tydzień temu Rosjanie przeprowadzili atak rakietowy w obwodzie odeskim. Pociski spadły także w rejonie samej Odessy, gdzie najwyraźniej celowano w port.
Źr. Polsat News