Martwa para w luksusowym apartamencie przy ul. Miłej w Rzeszowie. Na jaw wychodzą nowe, wstrząsające szczegóły zbrodni. Z relacji policjantów wynika, że kiedy weszli do środka całe mieszkanie było we krwi…
Interwencja policji miała miejsce w niedzielę, 2 lutego, w luksusowym apartamencie przy ul. Miłej. Funkcjonariusze znaleźli w mieszkaniu ciała 27-letniej kobiety i 28-letniego mężczyzny. Wstępne ustalenia wskazywały na morderstwo i samobójstwo. nieoficjalnie wiadomo, że policjanci zastali we wnętrzu makabryczny widok. Wszędzie było mnóstwo krwi.
Fakt.pl informuje, że sąsiedzi nie słyszeli żadnych niepokojących dźwięków. – Nie było żadnego krzyku, hałasu, żadnego zamieszania. Policja od razu wiedziała. Po prostu przyszła, weszła do mieszkania, jakby spodziewając się, że mogło dojść do tragedii. Może ktoś z bliskich dał im wcześniej znać – mówi w rozmowie z portalem jedna z mieszkających tam osób.
Martwa para znaleziona w apartamencie w Rzeszowie. Co wiedzą śledczy?
Teraz wyszły na jaw nowe okoliczności. Policjantów zawiadomił ojciec 28-latka. Prowadząca śledztwo prokuratura ustaliła m.in., że narzędziem zbrodni był prawdopodobnie nóz. – Zebrane dowody wskazują, że mężczyzna zadał nim kobiecie kilkanaście ciosów, a następnie, używając tego samego noża, targnął się na własne życie – powiedział „Faktowi” Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Sąsiedzi niewiele wiedzą o parze. Wiadomo, że najpierw mieszkała tu sama 27-latka. – Nawet nie wiem, jak miała na imię, gdzie pracowała – mówi sąsiad. Inny mieszkaniec podkreśla, że dziewczyna wyróżniała się urodą. – To była bardzo piękna kobieta, miała długie czarne włosy. On pojawiał się rzadko – podkreślił.
Śledczy ustalili na ten moment, że 28-latek i 27-latka byli w związku. Na razie nie ma jednak śladów wskazujących na motyw zbrodni. – Sprawdzamy telefony ofiar, przesłuchujemy świadków oraz ich znajomych, aby dokładnie wyjaśnić sprawę. Co ważne, na tym etapie wykluczyliśmy udział osób trzecich w tym zdarzeniu – dodaje prokurator.