Nie można z góry zakładać, że w patologicznej rodzinie może urodzić się tylko i wyłącznie „śmieć”. Znane są przecież przypadki wybitnych ludzi urodzonych w patologicznych rodzinach. Nawet jednak, gdyby nie zostały wybitnymi ludźmi tylko przeciętnymi, nikt nie ma prawa nazywać ich „ludzkim śmieciem„.
W styczniu br., krótko po powstaniu partii KORWiN, w artykule „KORwino – Wi(N)plerska bezNadzieja” zasugerowałem, że jesienne wybory parlamentarne zakończą zapewne byt tego ulepionego ze słabej gliny tworu politycznego. Zdaje się, że pierwszy etap tego procesu mamy za sobą, na co złożył się werdykt wyborców. Kolejne fazy samozagłady zaczął wdrażać w życie sam lider tej formacji, Janusz Korwin-Mikke.
Podczas debaty z Wincentym Elsnerem, która miała miejsce 29 października br. w programie „Tak czy Nie” prezes partii KORWiN odnosząc się do obietnicy PiS-u dotyczącej 500 zł zasiłku na dzieci stwierdził, że „… albo te 500 zł nie zadziała, albo spowoduje, że ktoś z tego powodu urodzi dziecko. To w jakiej rodzinie się to dziecko urodzi? W rodzinie meneli, którzy za 500 zł wyprodukują dziecko”. Finałem jednak złotych myśli „filozofa” w muszce było zdanie: „To zaśmieci naród polski. Zaśmieci śmieciem ludzkim, ludźmi którzy płodzą dzieci dla pieniędzy”.
Czytaj także: Ciche ludobójstwo
Jak to zwykle bywa, po kontrowersyjnych wypowiedziach dzielnego wojownika o wolność, własność i sprawiedliwość, rozgorzała burza. Jedni zaczęli ostro krytykować Krula, natomiast zaślepieni i zagorzali jego miłośnicy rozpoczęli zachwycać się jego logiką, głębią myśli i nadzwyczajnym darem przewidywania zdarzeń – mam na myśli oczywiście zaśmiecanie narodu polskiego „ludzkim śmieciem”. Sam bohater opływa zapewne w dumie będąc w centrum zainteresowania, co uwielbia niesamowicie. Sam stwierdził kiedyś, że „nieważne co się mówi o kimś, ważne że się mówi”. Jeśli więc chodzi tylko o samo mówienie, przyznać należy, że wypowiedź spełniła oczekiwania jego autora. Gorzej jednak z logiką tej wypowiedzi, że o stopniu pogardy dla drugiego człowieka, w tym przypadku jeszcze nienarodzonego, nie wspomnę.
W tym miejscu chcę zaznaczyć, że jako osoba o poglądach prawicowych, sam jestem przeciwny rozdawnictwu wszelakich zasiłków, które w swej istocie degenerują i mogą prowadzić do patologii, a tam gdzie ona już występuje pogłębiać ją. Państwo powinno dawać człowiekowi wędkę, a nie rybę, stąd i mój negatywny stosunek do propozycji PiS-u.
Nie sposób zgodzić się jednak, i przejść obojętnie, z tezą wygłoszoną przez Janusza Korwin-Mikkego. On sam jak sądzę zauważył jej nielogiczność i dwuznaczność próbując, jak to ma w zwyczaju, „obrócić kota ogonem”. Udowadnia wszem i wobec (nierozumne wierne kuce idą mu bezmyślnie w sukurs), że mówiąc te słowa miał na myśli li tylko to, że zasiłek spowoduje w patologicznych środowiskach rodzenie dzieci tylko dla zasiłku. Ależ oczywiście – co do tego pełna zgoda. Wypowiedź prezesa była jednak dużo szersza i głębsza. Chodzi bowiem o to że, po pierwsze, nie tylko „menele” rodzą dzieci i nie tylko „menele” są dziś w potrzebie oraz, po drugie i najważniejsze, przyszłe nienarodzone jeszcze dzieci zostały nazwane „śmieciem ludzkim”.
Jak bowiem inaczej zinterpretować słowa: „… to zaśmieci naród polski. Zaśmieci śmieciem ludzkim, ludźmi którzy płodzą dzieci dla pieniędzy”?! Można rozumieć to dwojako. Otóż naród polski zaśmiecą ludzie, którzy będą płodzić dla pieniędzy lub/oraz zaśmiecą go nowonarodzone dzieci. Skoro ci chcący płodzić „menele” żyją już na tym świecie (i tylko czekają na zasiłek) to już nie zaśmiecą bardziej środowiska, no bo już tu są. Zaśmiecić bardziej mogą tylko nowonarodzeni – no i tu tkwi sedno sprawy.
Wynika z tego, że człowiek w muszce już z góry przewiduje, że dziecko narodzone w rodzinie patologicznej będzie „śmieciem ludzkim”. Sam jak wspomniałem jestem przeciwnikiem wspomagania rodzin patologicznych, to nie przynosi zamierzonego celu – zgoda, ale nazywanie nienarodzonych jeszcze tam dzieci „śmieciem ludzkim” jest pogardą dla człowieczeństwa. Nie można z góry zakładać, że w patologicznej rodzinie może urodzić się tylko i wyłącznie „śmieć”. Znane są przecież przypadki wybitnych ludzi urodzonych w patologicznych rodzinach. Nawet jednak, gdyby nie zostały wybitnymi ludźmi tylko przeciętnymi, nikt nie ma prawa nazywać ich „ludzkim śmieciem”. Przemilczałem, gdy Janusz Korwin-Mikke nazwał tak imigrantów, natomiast muszę wyraźnie zaprotestować, gdy nazywa tak nienarodzone jeszcze dzieci. Trudno mi jednak precyzyjnie skomentować tak wysoki stopień pogardy dla drugiego człowieka, a tym bardziej jeszcze nienarodzonego.
Zresztą ten język, ta narracja, występuje szerzej w środowisku KORWiN. Nie tak dawno, kilka dni przed wyborami, jedna z kandydatek tej partii do Sejmu z okręgu poznańskiego napisała na fanpejdżu swego kolegi partyjnego, że siedząc podczas debaty przedwyborczej obok polityków innych partii (rządzących) czuła… „padlinę”. Po uprzejmym zwróceniu uwagi na poziom wpisu zostałem zaatakowany przez… stado kuców. Ale to tylko tak na marginesie.
W normalnym kraju polityk wypowiadając słowa Janusza Korwin-Mikkego zniknąłby na… śmietniku historii. Myślę, że wynik osiągnięty przez partię KORWiN to i tak wielki jej sukces. Gdyby opisywana tu wypowiedź miała miejsce przed wyborami wynik byłby znacznie gorszy. Nie zmienia to jednak faktu, że takimi poczynaniami wieczny wojownik o wolność, własność i sprawiedliwość sam przenosi się na… śmietnik historii najnowszej Polski.
Wyniki wyborów sprzed kilku dni pozwalają optymistyczniej spojrzeć na nadchodzący czas. Niechże wszystko i wszyscy znajdują się w miejscu właściwym dla siebie – rzeczy przydatne w domu, śmieci na śmietniku.
Foto: YouTube