Niemiecki kanclerz Olaf Scholz podczas wizyty w Wilnie odniósł się do kontrowersji dotyczących niemieckich dostaw broni dla walczącej Ukrainy. Szef niemieckiego rządu zaskoczył swoją wypowiedzią. Niedawno ukraiński ambasador mówił coś zupełnie odmiennego.
Podczas konferencji prasowej Scholz usłyszał pytanie o pomoc wojskową dla Ukrainy. „Dlaczego tak wiele osób stwierdza, że pański rząd zawsze do ostatniej chwili zwleka z udzieleniem wsparcia i dostawą broni?” – dopytywał dziennikarz.
Niemiecki kanclerz postanowił zaskoczyć. „Dziękuję za to pytanie, ponieważ daje mi ono możliwość skorygowania błędnego wrażenia. Faktem jest, że Niemcy są jednym z najważniejszych militarnych pomocników Ukrainy” – rozpoczął swoją odpowiedź Scholz.
Czytaj także: Merkel tłumaczy się z polityki względem Rosji. „Nie chciałam prowokować”
„Nikt nie realizuje dostaw na taką skalę, jak Niemcy. Tylko niewiele krajów robi bardzo dużo, jak Stany Zjednoczone. Ale Niemcy są jednym z krajów, które wykorzystują swoje możliwości na bardzo dużą skalę” – stwierdził Scholz, choć wypowiedzi wielu ekspertów wskazują na coś zupełnie odwrotnego.
Kilka dni temu zupełnie odwrotną ocenę przedstawił ukraiński ambasador w Berlinie Andrij Melnyk. Dyplomata powiedział w miniony weekend, że „przez 100 dni wojny ani jeden ciężki sprzęt nie został dostarczony z Niemiec na Ukrainę”. „Pierwsza broń zostanie dostarczona z Niemiec na Ukrainę do końca czerwca” – poinformował Melnyk na antenie ZDF.
Czytaj także: Rosjanie wycofują się z Zaporoża. W kraju coraz bardziej rosną napięcia
Źr. wp.pl; dorzeczy.pl