![Rosyjski żołnierz uciekł z frontu. Tak go „przyjęli” w domu. „Będziesz przykładem” [WIDEO]](https://wmeritum.pl/wp-content/uploads/2022/11/rosyjski-zolnierz-360x180.jpg)
W sercu Moskwy, na Bulwarze Gogola, otwarto kontrowersyjną wystawę zatytułowaną „Dziesięć wieków polskiej rusofobii”, zorganizowaną przez Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne.
Wystawa, złożona z 32 stoisk, prezentuje zdjęcia i dokumenty, które według organizatorów mają ukazywać „rusofobiczne” działania Polski na przestrzeni wieków. Twórcy ekspozycji, na czele z Michaiłem Miagkowem, szefem Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego, twierdzą, że Polska od wieków prowadzi antyrosyjską politykę. Wśród zarzutów znalazły się m.in.:
- Zdrada podczas II wojny światowej: Armia Andersa, która wycofała się do Iranu, została nazwana „zdrajcą Związku Radzieckiego”.
- Fałszowanie historii Katynia: Organizatorzy przypisują zbrodnię katyńską Niemcom, ignorując ustalenia historyków i oficjalne przyznanie się ZSRR do odpowiedzialności w 1990 roku.
- Powstanie Warszawskie jako „przygoda”: Wystawa przedstawia je jako nieprzemyślaną akcję polskiego rządu na uchodźstwie, obwiniając Polskę o śmierć 200 tys. cywilów.
- Współczesna polityka: Polska jest oskarżana o „agresywną postawę antyrosyjską”, burzenie pomników radzieckich żołnierzy i wspieranie Ukrainy w konflikcie z Rosją.
Miagkow posunął się nawet do stwierdzenia, że Polska rzekomo „przygotowuje się do wojny z Rosją”, a jedynym sposobem na zatrzymanie tego trendu jest „zwycięstwo w specjalnej operacji wojskowej” – eufemistycznym określeniem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Wystawa zyskała poparcie rosyjskich władz, w tym przedstawicieli Dumy Państwowej. Wiceprzewodniczący izby, Borys Czernyszow, nazwał ją „obroną prawdy historycznej” i zasugerował, że nienawiść do Rosji to „zawód”, w którym specjalizują się polscy, ukraińscy i bałtyccy politycy. Twierdził również, że „miliony Polaków” są zmuszone milczeć z obawy przed prześladowaniem za wyrażanie prorosyjskich poglądów – teza, która nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości.
Historyk Aleksander Diukow z Instytutu Historii Rosji podkreślił, że wystawa ma na celu ujawnienie „ukrywanych kart historii”. Skrytykował Polskę za niszczenie pomników radzieckich żołnierzy, pomijając fakt, że w Polsce takie działania są często odpowiedzią na rosyjską propagandę i gloryfikację ZSRR.
Kłamstwa o Katyniu i manipulacje historią
Jednym z najbardziej bulwersujących elementów wystawy jest próba przepisania historii zbrodni katyńskiej. Organizatorzy, powołując się na rzekomo „odtajnione dokumenty FSB”, twierdzą, że masowy mord na polskich oficerach w 1940 roku był dziełem Niemców. To jawne zaprzeczenie faktom historycznym, potwierdzonym zarówno przez międzynarodowe śledztwa, jak i przyznanie się władz ZSRR w 1990 roku.
Podobnie skandaliczne jest przedstawienie Powstania Warszawskiego jako lekkomyślnej akcji, która doprowadziła do ogromnych strat cywilnych. Narracja wystawy pomija kontekst historyczny, w tym brak wsparcia ze strony Armii Czerwonej, która zatrzymała się na drugim brzegu Wisły, podczas gdy Warszawa była niszczona przez Niemców.
Polska jako „rusofobiczny” lider według Moskwy
Wystawa sugeruje, że po wstąpieniu Polski do NATO i Unii Europejskiej w kraju wzrósł nacjonalizm, a polscy przywódcy, tacy jak Donald Tusk, Mateusz Morawiecki czy Andrzej Duda, prowadzą politykę wyłącznie antyrosyjską. Organizatorzy pomijają fakt, że Polska polityka zagraniczna opiera się na obronie interesów narodowych i wspieraniu demokratycznych wartości, szczególnie w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Przeczytaj również:
- Rosja wysłała „zielone ludziki” na granicę państwa NATO. Pierwszy przypadek
- Rosjanie planowali zamach w Polsce. Znamy szczegóły
- Wojsko na granicy Estonii z Rosją: Niepokojący incydent i ostrzeżenie dla Polski
Źródło: Polsat News
