Krzysztof Skórzyński, dziennikarz stacji TVN, wspomniał moment, w którym dowiedział się o dramacie Dawida Kubackiego. Skórzyński przyznał, że od pierwszych chwil nie miał wątpliwości, że wydarzyło się coś strasznego.
Dawid Kubacki zrezygnował z dalszej rywalizacji w tegorocznej edycji Pucharu Świata. To zrozumiałe w obliczu dramatu, jaki spotkał zawodnika. Jego żona, Marta Kubacka, w ciężkim stanie trafiła do szpitala.
– Mój nagły powrót do domu…. jestem wam winien słowo wyjaśnienia. Moja żona Marta wylądowała w szpitalu z przyczyn kardiologicznych, jej stan jest ciężki i lekarze walczą o jej życie – podał Dawid Kubacki. Więcej TUTAJ.
Teraz głos w tej sprawie zabrał Krzysztof Skórzyński, dziennikarz stacji TVN, który ujawnił, że feralnego dnia znajdował się pod skocznią w norweskim Vikersund. Wtedy ogłoszono, że Kubacki nie weźmie udziału w zawodach z cyklu Raw Air.
Dziennikarz o dramacie Kubackiego. „Nie mieliśmy wątpliwości”
Skórzyński opowiada, że przykra informacja dotycząca dramatu Dawida Kubackiego trafiła do niego przed godziną 14:00, gdy był pod skocznią w norweskim Vikersund. Wówczas podano, iż skoczek nie weźmie udziału w konkursie.
– Wtedy zszedł do dziennikarzy na tę strefę Thomas Thurnbichler, trener reprezentacji, który miał takie krótkie wystąpienie, mówił o tym, że z powodów osobistych Dawid jest zmuszony wrócić do domu – powiedział Skórzyński.
– Powiem wam zupełnie uczciwie, że nie mieliśmy wątpliwości ani przez moment, że wydarzyło się dramatycznego. Jeżeli się wycofuje w takich okolicznościach zawodnika, który bije się o zwycięstwo w pucharze świata, a przynajmniej o podium w całym pucharze świata to wiedzieliśmy, że jest bardzo źle – dodał dziennikarz.