We wczorajszym meczu inaugurującym Mistrzostwa Świata w Brazylii gospodarze pokonali reprezentację Chorwacji 3:1, ale samo spotkanie nie było pozbawione kontrowersji. Zamiast wspaniałych bramek, dryblingów, czy podań, w pamięci kibiców na długo pozostanie decyzja sędziego Yuchi’ego Nishimury, który niesłusznie przyznał Brazylijczykom rzut karny. Analizy tej sytuacji podjął się Sławomir Stempniewski, były sędzia, a obecnie ekspert stacji nc+.
Stempniewski analizując dla „Przeglądu Sportowego” decyzję sędziego Nishimury, nie pozostawia złudzeń.
Powtórki tej sytuacji są dla arbitra bezlitosne. Nie było faulu w polu karnym, Dejan Lovren położył rękę na ramieniu Freda, a ten bardzo udanie rzucił się na ziemię. Skąd taki błąd, skoro Nishimura był dobrze ustawiony? Może otrzymał złą podpowiedź od asystenta? W wielu podobnych sytuacjach zawodnik przy takiej walce o piłce jest tak wybalansowany, że lekkie dotknięcie może spowodować zachwianie równowagi i upadek. Ale nie w tym przypadku.
Czytaj także: 30. kolejka Premier League: Czerwone Diabły zmiażdżone przez The Reds
Goal-line, specjalny spray do wyznaczania linii muru przy rzutach wolnych, system komunikacji – to elementy sędziowskiego wyposażenia. Obserwując wczorajszy mecz nasuwa się jednak tylko jeden wniosek, człowiek to tylko człowiek i w cokolwiek by go nie „uzbroić”, nigdy nie będzie nieomylny. Pozostaje mieć nadzieję, że pozostałe spotkania, obędą się bez podobnych wpadek.
źródło: przegladsportowy.pl
Fot. Wikimedia/Rodrigo Silveira Camargo
Aby śledzić informacje sportowe na bieżąco zapraszamy na nasz fanpage: