Stanisław Michalkiewicz, pisarz, publicysta i komentator, udzielił wywiadu internetowej telewizji Śląska Wrocław. W trakcie rozmowy zdradził m.in., jak wygląda wolność wypowiedzi w stacjach telewizyjnych, na antenie których zdarza mu się występować.
Michalkiewicz regularnie pojawia się na antenie Telewizji TRWAM, gdzie prowadzi swój cykliczny felieton. Publicysta zapraszany bywa również do Telewizji Republika oraz, sporadycznie, do Telewizji Publicznej. Prowadzący rozmowę poprosił Michalkiewicza, aby zdradził, jak w praktyce wygląda realizacja prawa do wolności wypowiedzi we wspomnianych mediach.
Michalkiewicz przyznał, że wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z poglądów politycznych, które głosi, jednak w redakcji TV TRWAM nikt nigdy nie próbował na niego wpływać. Moje poglądy trochę odbiegają od głównej linii poglądowej TV TRWAM, ale nikt mi nigdy z tego powodu nie zrobił żadnej uwagi. Nikt mi nie sugeruje tematów felietonów, nikt nigdy mi żadnego z nich nie ocenzurował. To, co tam mówię, idzie na antenę – oświadczył.
Czytaj także: NASZ WYWIAD #1. Pastor Paweł Chojecki: Korwin, Braun, Kukiz - nie odpuszczamy nikomu. Stracilibyśmy wiarygodność
Jeśli chodzi o Telewizję Republika, to trochę sam byłem zdziwiony, że mnie tam zapraszają. Zwłaszcza, że pan Terlikowski jest tam jakimś funkcyjnym, czy nawet jakimś bardzo ważnym funkcyjnym. On nie ma powodów, żeby mnie lubić, ale jakoś tam mnie toleruje. Podobnie jak w TV TRWAM – zdradził publicysta.
Komentując swoją obecność w Telewizji Publicznej, Michalkiewicz stwierdził, że bywa w niej niezwykle rzadko. W telewizji rządowej bywam rzadko. Chyba trzykrotnie byłem w ciągu ostatniego roku. Wcześniej nie byłem w ogóle, chyba z kilkanaście lat. Zdarzyła mi się taka absencja – powiedział. Tam też nie wywierano na mnie nacisków. Zresztą, nie bardzo wiem, co ja bym wtedy zrobił, ale nikt nie wpadł szczęśliwie na ten pomysł, żeby mi tam coś mówić – oświadczył.
W swoim wywodzie dotyczącym polskich mediów, publicysta zdradził również, że był zapraszany do telewizji TVN, a konkretnie do programu Moniki Olejnik. Powiedziałem, że chętnie przyjdę, ale proszę o wezwanie na piśmie z numerem sprawy i z zaznaczeniem w jakim charakterze mam być przesłuchany – powiedział i stwierdził, iż wspomniana redaktor Olejnik upowszechniła w Polsce „ubecką manierę rozmów z gośćmi”. Dziennikarze nie rozmawiają z nimi, tylko ich przesłuchują – ocenił.
WIDEO (wypowiedź nt. polskich mediów na samym początku nagrania)
źródło, fot: YouTube/lokalni patrioci