Niecodzienna sytuacja w programie „Debata Dnia” Polsat News. Wypowiedź Kamila Bortniczuka spowodowała wybuch śmiechu u Tomasza Treli. – Panie pośle, niech się pan tak nie śmieje, bo pan zagłusza – apelowała prowadząca Agnieszka Gozdyra.
Problemy w Porozumieniu wicepremiera Jarosława Gowina zakończyły się wykluczeniem kilku czołowych polityków. Wśród nich znalazł się Kamil Bortniczuk. Polityk gościł w poniedziałek w programie „Debata Dnia” Polsat News, gdzie usiłował wytłumaczyć sytuację.
Bortniczuk przekonuje, że przed wyborami prezydenckimi Gowin prowadził negocjacje ze stroną opozycyjną. – Ja jestem absolutnie przekonany, że na początku Jarosław Gowin miał absolutnie czyste intencje – mówił, nawiązując do sprzeciwu szefa Porozumienia wobec tzw. wyborów kopertowych.
Poseł tłumaczył, że Gowin opierał się m.in. na zaleceniach ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który w początkowej fazie odradzał przeprowadzenie wyborów w maju. Z relacji Bortniczuka wynika, że wspomniane negocjacje skierowały się w stronę m.in. przejścia części posłów Porozumienia do opozycji i utworzenia rządu technicznego na czele z Gowinem.
„Debata Dnia”. Ta wypowiedź rozbawiła posła Lewicy
W okresie omawianych negocjacji miała się pojawić propozycja startu z pierwszego miejsca na liście z okręgu podwarszawskiego. Bortniczuk przekonuje, że nie zgadzał się z taką propozycją. – Gowin miał prawo prowadzić rozmowy z kim chciał, bo jest liderem partii politycznej i powinien zabiegać o jej interesy – zauważył (ok. 15 minuty nagrania).
– Ja się nie zgadzałem z tym, żeby posłów zabierać na wycieczkę, o której oni nie wiedzą. Bo większość posłów, np. Sośnierz (Andrzej – red.), którego pani tutaj cytowała, myślało, że cały czas bierze udział tylko i wyłącznie w rozgrywce dotyczącej wyborów prezydenckich, a w rzeczywistości rozgrywka miała bardzo ważne drugie dno – mówił polityk.
W momencie jego wypowiedzi nastąpił wybuch śmiechu drugiego z gości Agnieszki Gozdyry, posła Lewicy Tomasza Treli. – Przeprasza… nie mogę – mówił rozbawiony.
– Czego pan nie rozumie? – zapytał Bortniczuk.
Polityk Lewicy odpowiedział śmiechem. I wtedy do rozmowy kroczyła dziennikarka. – Panie pośle, niech się pan tak nie śmieje, bo pan zagłusza – poprosiła. – Ja nie mogę inaczej – tłumaczył Trela.
– Z czego się pan tak śmieje? – zapytała Gozdyra.
– Wie pani co, mija 14. minuta naszego programu… – zaczął polityk.
– I dowiadujemy się, jak się w Polsce robi politykę. Ktoś powiedział, że nie powinno się wiedzieć, jak robi się kiełbasę i politykę – zauważyła.
– Teraz pan poseł Bortniczuk oznajmił obywatelom, że pojechali jakimś autokarem na wycieczkę i nie wiedzieli, gdzie ich Gowin zabrał. No przecież to jest kabaret – stwierdził.