Nie można zapominać, że ochrona klimatu bardzo często jest pretekstem do prowadzenia geopolitycznej gry interesów, a inwestycje w klimat są świetnym przykładem zdobywania wpływów. Mechanizm ten dobrze obrazuje rozgrywka pomiędzy USA a Chinami.
Istnieniu zmian klimatycznych nie da się zaprzeczyć i należy wprost przyznać, że długofalowo są one poważnym zagrożeniem. W tym kontekście nie można więc przemilczeć ustaleń, jakie zostały podjęte w czasie niedawno zakończonego szczytu klimatycznego ONZ w Paryżu.
Kluczowym ustaleniem obradujących jest utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza ponad poziom przedindustrialny i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia. To cel zdecydowanie bardziej ambitny od ustalonego 6 lat temu w Kopenhadze, gdzie blisko 200 krajów zadeklarowało zamiar ograniczenia ocieplenia do 2°C względem epoki przedprzemysłowej.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Żeby osiągnąć wspomniany cel, uczestnicy szczytu zobowiązali się do podjęcia starań o osiągnięcie szczytu emisji gazów cieplarnianych „tak szybko jak to możliwe”, uznając, że nastąpi to później dla krajów rozwijających się.
Oprócz ustaleń samego szczytu, warto zwrócić uwagę na dobrowolne zobowiązania do redukcji emisji, które jeszcze przed spotkaniem w Paryżu złożyło 187 krajów. INDC, czyli Intended Nationally Determined Contributions (Planowane Wkłady Zamierzone przez Kraje) obejmują cele na lata 2020-2030. Ich realizacja pozwoliłaby na ograniczenie ocieplenia do 2,7-3,5°C do końca stulecia i znacznie więcej w latach późniejszych.
Kiedy mowa o zmianach klimatycznych przyjęło się wskazywać winnych tego stanu rzeczy. Najczęściej wymienia się w tym kontekście przemysł wydobywczy i spalanie węgla. Jednak trzeba mieć świadomość, że nie tylko paliwa kopalne są źródłem emisji i nie tylko dwutlenek węgla jest gazem cieplarnianym. Dwutlenek węgla ma między 9 a 26% udziału w bezpośrednim wpływie na efekt cieplarniany, podczas gdy wspólny udział metanu i ozonu może stanowić do 16%.
Należy więc w tym miejscu zaznaczyć, że oprócz kopalin, również po prostu wzrost liczby ludności na świecie powoduje ocieplenie klimatu. Nie można jednak przecież powiedzieć, że ludzkość w swoim ogóle jest winna temu, że mamy do czynienia z niekorzystnymi zmianami klimatu.
Odpowiedzialność całej ludzkości za obecny stan rzeczy przejawia się na przykład w tym, że więcej ludzi ma zwyczajnie większe zapotrzebowanie na żywność. To zaś doprowadza do wyższej produkcji, co z kolei skutkuje znaczną emisją z rolnictwa. Najnowsze badania pokazują, że jeśli chodzi o emisję metanu do atmosfery, rolnictwo jest na drugim miejscu, tuż po emisji z wydobycia surowców kopalnych.
Nie można zapominać, że ochrona klimatu bardzo często jest także pretekstem do prowadzenia geopolitycznej gry interesów, a inwestycje w klimat są świetnym przykładem zdobywania wpływów. Mechanizm ten dobrze obrazuje rozgrywka pomiędzy USA a Chinami.
Chiny są sceptyczne do walki z emisjami w swojej gospodarce, jednak nie bojkotują porozumienia i inwestują w nie kapitał z nadzieją na wzrost własnych wpływów w państwach najbardziej zagrożonych zmianami klimatu (np. Filipinach). Zupełnie nieprzypadkowo składa się, że chodzi tu o kraje położone na Pacyfiku i w Azji Południowo-Wschodniej – kluczowe pole starcia interesów USA i Chin. Prezydent Xi Jinping wykreował się więc na obrońcę państw rozwijających się i oświadczył, że trzeba wziąć pod uwagę różnice ekonomiczne między krajami i pozwolić państwom opracować własne rozwiązania problemu globalnego ocieplenia.
Chiny, największy emitent gazów cieplarnianych na świecie, zawsze podkreślają, że kraje rozwinięte muszą wziąć największą odpowiedzialność za globalne ocieplenie, a kraje wschodzące muszą mieć swobodę w tej kwestii, by się rozwijać. Zgodnie z tą filozofią, od 2020 roku kraje rozwinięte będą przekazywać krajom rozwijającym się 100 miliardów dolarów rocznie na inwestycje w ograniczanie emisji i adaptację do zmiany klimatu. Według porozumienia do 2025 roku wsparcie ma ulec zwiększeniu.
Co wymienione wyżej postanowienia mogą oznaczać dla Polski? W najgorszym wypadku, pospieszne zamykanie kopalń, które jeśli zostanie przeprowadzone nagle, może nosić znamiona katastrof dla tysięcy rodzin. Polski rząd musi przede wszystkim pamiętać, że przestawienie gospodarki na mniej zależną od wydobycia węgla wymaga wieloletniej strategii.
Należy więc zastanowić się nad alternatywą dla paliw kopalnych, pamiętając, że w Polsce nie mamy dostatecznego potencjału na elektrownie wodne. Elektrownie fotowoltaiczne i wiatrowe mogą być fantastycznym dodatkiem do systemu, jednak przy obecnym stanie rozwoju nie wystarczą do utrzymania stabilnego systemu energetycznego 38-milionowego państwa.
Co więc możemy robić? W związku z tym, że nie ma wciąż jednoznacznych odpowiedzi na to, czy powinniśmy skierować się w stronę energii atomowej lub geotermii, na pewno warto stawiać na zalesianie, jako pomysł na absorpcję gazów cieplarnianych.
Autor: Adam Zieliński – Ekspert CA KJ ds. rolnictwa, absolwent prawa na WPiA UW, asystent w Instytucie Nauk Prawnych PAN w Zakładzie Prawa Rolnego i Żywnościowego