Beata Szydło usłyszała od Jarosława Kaczyńskiego, że bardzo poważnie weźmie pod uwagę jej kandydaturę na prezydenta Polski – twierdzi portal gazeta.pl. Po zakończeniu drugiej kadencji, Andrzej Duda nie będzie mógł już ubiegać się o kolejną.
„Frakcja Beaty Szydło złapała wiatr w żagle i promuje jej kandydaturę na prezydenta w 2025 r. W pierwszym szeregu są europoseł Witold Waszczykowski oraz wicepremier Henryk Kowalczyk” – informuje portal, cytowany także przez inne media.
Czytaj także: Terlecki: „Będzie można mieć pewność, że PiS wygra wybory”
„Ludzie Szydło spojrzeli na nominację Henryka Kowalczyka nie pod kątem tego, że w rządzie potrzebny był ktoś, kto się zna na rolnictwie i będzie dobrze postrzegany na wsi, więc uspokoi nastroje, ale pod kątem walk frakcyjnych. Uznali, że wraz z awansem Kowalczyka wszyscy „szydłowcy” idą teraz w górę” – mówi anonimowy informator serwisu z bliskiego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.
Szydło „brana pod uwagę” przez Kaczyńskiego
Beat Szydło miała otrzymać wsparcie m.in. od Solidarnej Polski. Oba środowiska ma ponoć łączyć podobne spojrzenie na Unię Europejską i działania jej instytucji wymierzone w Polskę. Ponadto łączy ich również rzekoma niechęć do Mateusza Morawieckiego.
„Szydło znów podszczypuje Morawieckiego. Grupa Szydło po tym, gdy Kowalczyk został ministrem rolnictwa i wicepremierem, poczuła się bardzo wzmocniona. Jej głos nie reprezentuje większości klubu PiS. Ale jednak liczną grupę czującą, że właśnie odzyskują grunt pod nogami” – mówi poseł PiS.
Czytaj także: Andrusiewicz: „W końcu doprowadzimy do zamknięcia niektórych sfer naszego życia”
„Rekordowe poparcie dla Szydło w wyborach do Parlamentu Europejskiego i wielki sentyment elektoratu PiS do niej czyni ją potencjalną kandydatką na głowę państwa” – czytamy. Dodatkowo polityk z otoczenia prezesa donosi: „Usłyszała od Jarosława Kaczyńskiego, że jest jedną z kandydatur, które będą musiały być brane pod uwagę w 2025”.
Źr. gazeta.pl; dorzeczy.pl