Róża Thun wyznała na spotkaniu z wyborcami, że symbol religijny, który zauważyła w taksówce zasugerował jej, jakie poglądy polityczne może reprezentować taksówkarz. Jej wypowiedź wywołała mnóstwo komentarzy. Głos w sprawie zabrał m.in. dziennikarz TVP Krzysztof Ziemiec.
Ostatnio jechałam z lotniska wczoraj taksówką. I ten kierowca miał różaniec na lusterku powieszony. Ja od razu myślę, że „pisior” – mówi Róża Thun, na spotkaniu z sympatykami. – My kojarzymy religię katolicką z PiS-em – dodaje.
Nagranie przedstawiające powyższą wypowiedź wywołały ogromne poruszenie w mediach społecznościowych. Na eurodeputowaną spadła fala krytyki. Najpopularniejsze komentarze wskazują, że symbole religijne nie mogą należeć do konkretnej partii i powinny być zawsze traktowane odrębnie.
„Po wypowiedzi Róży Thun o różańcu, wyborcom innych partii niż PiS, pozostaje mieć nadzieję, że Jezus jednak umarł na krzyżu za wszystkich, a nie tylko za pisiorów. A tak serio, czy jest jakiś poziom głupoty, którego w tej kampanii ludzie nie przekroczą?” – napisała Weronika Kostrzewa z Radia Plus.
Do słów Róży Thun odniósł się takze dziennikarz TVP Krzysztof Ziemiec. „Różaniec nie jest amuletem. Nie ma też barw politycznych. Osoba pochodząca z takiej rodziny musi o tym wiedzieć!” – podkreślił.
Dziennikarz nawiązał do słynnych przodków eurodeputowanej PO. Przypomnijmy, że ojcem Róży Thun był prof. Jacek Woźniakowski historyk sztuki KUL, założyciel wydawnictwa „Znak” i prezydent Krakowa (1990-1991). Jej pradziadkiem był z kolei ekonomista Jan Gwalbert Pawlikowski, a prapradziadkiem malarz Henryk Rodakowski.
Źródło: Twitter, Facebook Fot. Wikimedia Commons/ Piotr Drabik, CC BY 2.0