Podczas tegorocznego Tour de France rozegrały się dramatyczne sceny. 46 km przed metą 1. etapu wyścigu zderzyło się ze sobą kilkudziesięciu kolarzy z peletonu. Większość z nich wylądowała na ziemi. Niestety później okazało się, że niektórzy doznali dość poważnych obrażeń.
Na nagraniach widać dokładny moment wypadku i jego przyczynę. Okazuje się, że doszło do tego z powodu jednej z kibicek. Trzymała ona tekturową tablicę, którą prezentowała przed jedną z kamer. Najprawdopodobniej z tego powodu nie dostrzegła, że nadjeżdżający kolarze są tuż za nią.
Czytaj także: Kilkuletni chory chłopiec napisał do Lewandowskiego. „Oczy mi się spociły”
W tym momencie w tablicę uderzył jadący na czele peletonu Tony Martin z Jumbo-Visma. Zawodnik upadł na ziemię, a następnie wjechali w niego następni kolarze, który nie mieli już szansy na reakcję. W sumie w olbrzymiej kraksie uczestniczyło kilkudziesięciu zawodników.
Pierwszy kolarz, który upadł nie odniósł obrażeń. Inni nie mieli tyle szczęścia, bo wypadek jednak zmusił Niemca Suetterlina do wycofania się z wyścigu. Ponadto w zdarzeniu uszkodzono wiele rowerów, więc kolarze musieli wymienić je na nowe. W tym czasie czołówka peletonu Tour de France zwolniła, aby zgodnie z tradycją zaczekać na poszkodowanych.
Wieczorem pojawiły się jednak informacje o rannym w wyniku kraksy Francuzie Cyrilu Lemoine. Ma on złamane cztery żebra i odmę opłucnej. Lemoine został odwieziony do szpitala w Breście, gdzie pozostanie na kilka dni pod obserwacją – poinformowała jego drużyna BB Hotels.
Marc Hirschi, brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw świata ze startu wspólnego, dojechał z kolei do mety w Landerneau ze zwichniętym barkiem i na końcu stawki.
Czytaj także: Dudek apeluje w sprawie Paulo Sousy. „Daje nadzieje, że zaczniemy grać inaczej”
Źr. twitter; RMF FM