Tragiczne zdarzenie niedaleko Garwolina. W wyniku potrącenia samochodem zmarła 13-letnia dziewczynka.
Do tragedii doszło 29 sierpnia w godzinach wieczornych przy jednej z głównych ulic w miejscowości Żelechów niedaleko Garwolina. Przez pasy przechodziła 13-letnia dziewczynka. Wtedy doszło do wypadku. Potrącił ją kierowca, który siedział za kierownicą pojazdu marki range rover.
Na miejsce natychmiast skierowano służby ratunkowe. Przebadano również kierowcą. To 25-latek, u którego nie stwierdzono obecności alkoholu w organizmie. Pobrano mu krew, by wykluczyć obecność substancji psychoaktywnych.
Ekipa ratowników walczyła o życie dziecka, na miejsce skierowano też helikopter LPR, który zabrał dziewczynkę do szpitala. Niestety, pomimo starań lekarzy, 13-latka zmarła po dwóch godzinach.
„Fakt” podaje, że siła uderzenia pojazdu w dziecko musiała być duża, ponieważ w aucie wystrzeliły poduszki powietrzne. – Z naszych informacji wynika, że siła uderzenia w poszkodowaną musiała być duża, bo w pojeździe wystrzeliła poduszka powietrzna kierowcy. Auto będzie poddane szczegółowym badaniom. Funkcjonariusze wykonali też szkice zdarzeniowe na miejscu tego tragicznego wypadku, zabezpieczyli ślady i przesłuchali świadków – czytamy.
Policja przyznaje natomiast, że na ten moment nie ma informacji, by dziecko wbiegło na jezdnię. Prowadzone są czynności, aby wyjaśnić tragiczne zdarzenie. Na ten moment 25-latek, który kierował range roverem został przesłuchany w charakterze świadka i zwolniony do domu.